Przechodząc jednąc z bocznych uliczek w Mitte trafiliśmy na wciśnięty między budynek a płot, Give Box. Nie potrzebujesz czegoś, a niekoniecznie nadaje się do wyrzucenia? Zostawiasz w budce, a może przyda się komuś innemu.
Monsieur Vuong należy do jednego z popularniejszych adresów kulinarnych w Mitte. Wygląd restauracji jest dość elegancki i nie sugeruje, że danie główne można zjeść tutaj za mniej niż 10euro. Składniki są świeże, porcje duże i chociaż w mieście nie brakuje dobrych i niedrogich wietnamskich restauracji, będąc w okolicy warto tutaj wpaść.
Bzu odkryła w swojej okolicy doskonałą lodziarnię Hokey Pokey. Kilka dni wcześniej opowiadała mi o czekoladowych Rocky Road z orzechami i marshmallow oraz o smaku Hokey Pokey z chrupiącymi plastrami miodu. Pojechaliśmy na Prenzlauer Berg i jak to zazwyczaj bywa w lodziarniach, ciężko zdecydować się na jeden smak. Ostatecznie wybrałam bananowe z masłem orzechowym, Bzu karmelowe z solą morską, a Wojtek mascarpone z owocami i Hokey Pokey. Mieliśmy małe zastrzeżenia co do niektórych smaków, ale było to bardziej na zasadzie szukania dziury w całym. W naszym rankingu wygrały karmelowe z solą morską- czy ten smak kiedykolwiek okazuje się słaby?
Niewiele zrobiono nam wspólnych zdjęć, ale to jest bezapelacyjnie najładniejsze.
Niewiele zrobiono nam wspólnych zdjęć, ale to jest bezapelacyjnie najładniejsze.
Jula z Eat Drink & Die poleciła mi swoje ulubione miejsca, a na liście znalazło się m.in. stoisko z onigiri na platformie stacji Schönleinstraße linii U8. Mamy do tych ryżowych trójkącików sentyment, bo podczas zeszłorocznej podróży po Japonii z mamą i Bzu, onigiri było jedną z naszych podstawowych przekąsek- kosztowało niewiele (4-5zł) i można było się nim nasycić. Dzień wcześniej trafiliśmy na stoisko z onigiri na Street Food Thursday, chociaż cenowo nie wyglądało to za dobrze (3.50€). W Rice up było trochę lepiej (2.50€) ale późnym popołudniem zostały już tylko dwa smaki do wyboru. Wojtek kupił sobie na drogę onigiri z kimchi.