Menu
Podróże

25 things about my year in California.

Zanim zaczne przygode z Nowym Jorkiem, wypadaloby pozegnac sie z Kalifornia i napisac kilka slow o minionym roku.
Oto pierwszy z podsumowujacych postow.

1. Najlepszy miesiac.
– Lipiec. Malo pracy, wyjazd do Las Vegas, znalezienie nowej host rodziny na Manhattanie, ktora pozniej tez zaprosila mnie na weekend do NYC.

2. Najgorszy miesiac.
– Kwiecien. Najgorszy plan pracy, malo wolnego, w ciagu calego miesiaca bylam chyba tylko raz w San Francisco, z nikim sie nie spotkalam i nie wydarzylo sie nic, co bym zapamietala.

3. Najszczesliwszy dzien.
– 5 grudnia w Los Angeles. To bylo calkowite oderwanie sie od rzeczywistosci i znalezienie sie w swiecie nierealnym. Do dzisiaj mam wrazenie, ze to byl sen. Tamtego dnia, od rana do nocy bylam w rewelacyjnym humorze, co zdarza sie bardzo rzadko.

4. Najsmutniejszy dzień.
– 28 lipca (choc przyczyna nie nadaje sie do publikacji;) ).

5. Najpiękniejszy widok
– Wielki Kanion Kolorado.

6. Dzień najsmaczniejszego jedzenia.

– 19 maja z Timem w San Francisco

7. Najbardziej stresujaca chwila.
– Zobaczenie w lusterku samochodu mieniacego sie kolorami policyjnego koguta;).

8. Odwiedzone w ciagu roku (duze) amerykanskie miasto, ktore podobalo mi sie najbardziej i najmniej.
– Nowy Jork i Fort Lauderdale.

9. Najfajniejsza noc.
– “Noc pisco sour” z 25 na 26marca w Limie.

10. Najlepszy film obejrzany w tym roku.

– 500 days of Summer. Obejrzalam go z 5 razy, ale dopiero za trzecim razem uznalam ten film za genialny.

11. Najbardziej zwariowana przygoda.
– Siedem godzin w Salwadorze.

12. Największe rozczarowanie/ porazka roku.
– Surfing, ktory nigdy nie doszedl do skutku, choc od poczatku tak chcialam surfowac.

13. Najcieplejszy dzien,  jakiego doswiadczylam w tym roku (i kiedykolwiek).
– 46’C w Las Vegas.
14. Najciekawsza z poznanych tu osob.
– Tim.
15. Najszczęśliwszy moment.
– Czas trwania kawalka MGMT– Time to Pretend w barze Sargento Pimienta w Limie. Lzy szczescia w oczach i absolutne przekonanie, ze sky is the limit.

16. Dzielnica San Francisco, w ktorej bywalam najczesciej.
– Noe Valley i Mission.

17. Najgorzej wydane pieniadze.
Trzy mandaty za parkowanie w godzinach sprzatania ulic.

18. Najfajniejsza podróż.
– Peru. Pierwsza wyprawa do Ameryki Poludniowej, znalezienie sie po raz pierwszy po drugiej stronie rownika w zupelnie innym swiecie i najdluzsza z odbytych tu podrozy.

19. Najfajniejszy poranek.
– 25 lutego. Sniadanie w Tartine Bakery z Timem, niespodziewany wolny dzien przede mna, wizja pysznego jedzenia i upragnione niebieskie niebo po kilku dniach deszczu.
20. Najbardziej nieudane swieto.
– Sylwester, ktorego spedzilam w domu przed TV.

21. Cos, czego brakowalo mi w tym roku najbardziej.

– Czas wolny.

22. Muzyka przywołująca najwięcej wspomnień.
– MGMT- Time to pretend kojarzaca sie najpierw z Floryda, a pozniej tez Peru i Tokyo Police Club- Breakneck Speed, podczas ktorej sluchania przenosze sie do Las Vegas.

23. Najfajniejsza podróż samochodem.
– Podroz z Las Vegas do Arizony, do Wielkiego Kanionu.

24. Najbardziej męczący dzień.

– 4 wrzesnia. Dzien przylotu do Kalifornii. Po kilku dniach w szkole w Nowym Jorku, zmianach czasowych i tych wszystkich wrazeniach bylam tak wykonczona, ze kiedy kladalam sie spac po polnocy to plakalam ze zmeczenia.

25. Zachod slonca, ktory zapamietalam najlepiej.

– Na pustyni w Huacachinie w Peru.