W poprzedni weekend Ewelinę odwiedziły koleżanki. Pierwszy raz zdarzyło mi się, żeby ktoś w tak niespodziewanej sytuacji znał mnie z bloga i żebym była przedstawiona jako Ula z bloga;).
Poza spotkaniem z Eweliną, celem dziewczyn były zakupy, które są chyba zresztą podstawą atrakcji Birmingham… Poniżej pierwsze ujęcia z miasta. Nadal nie czuję chęci poważniejszego sfotografowania go, ale obiecuję, że kiedyś to nastąpi;).
Deptak jest zawsze pełen ludzi, ale ostatnio jest ich wyjątkowo dużo przez świąteczny targ. Pokażę go Wam w okolicach świąt.
Agata i wieczne wyprzedaże w New Look.
W sobotę wybrałyśmy się na chiński bufet.
A w niedzielę to ja byłam odpowiedzialna za obiad, więc po rekomendacjach Eweliny musiałam się przyłożyć;).
Zrobiłam tartę z porami i serem pleśniowym, z tego przepisu (z małymi modyfikacjami) + lekką sałatkę z rukoli. Wyglądało na to, że wszystko wszystkim smakowało, więc Ula była zadowolona;).
Sesja tuż przed wyjazdem.
Chociaż nikt z Was nie będzie będzie wiedział o co chodzi, to w tym miejscu nie mogę pominąć serdecznych pozdrowień dla Peci i mam nadzieję, że pewnego dnia zobaczymy się w Lublinie:).