Wtorek był dniem, w którym szczerze nienawidziłam San Francisco. Po raz pierwszy byłam na to miasto wściekła. Deszcz lał od rana do wieczora, a początkowo była to dla mnie jedyna szansa, żeby pokazać Timowi SF (nie pracowałam w tym dniu), więc byłam strasznie zawiedziona.
Cały dzień spędziliśmy praktycznie w samochodzie, bo tylko w ten sposób mogliśmy się przemieszczać i zobaczyć cokolwiek. Kiedy już myślałam, że gorzej być nie może, trzy restauracje które chcieliśmy odwiedzić, były akurat zamknięte.
Cały wtorek to był jeden wielki pech! Na szczęście po deszczu zawsze wychodzi słońce i tak też się stało w czwartek, o czym napiszę następnym razem;).
Zaczęliśmy od Maple Bacon Latte, bekonowej kawy, którą Anthony Bourdain pił w odcinku No Reservations z San Francisco. Była bardzo dobra, co więcej uważam że mogłaby mieć nawet intensywniejszy bekonowy smak.
Bekonowa posypka, zarówno na wierzchu jak i w kawie.
Sama Pirate Cat Radio Café jest malutką kawiarnią, połączoną z radiem Pirate Cat, co widać na zdjęciu:).
Przez ten deszcz nie było nawet co fotografować w ciągu dnia…
Wieczorem poszliśmy do popularnego baru Elbo Room. Ostatni raz byłam tam w jedną z sobotnich nocy i miejsce było tak strasznie zatłoczone, że dopiero we wtorek mogłam docenić klimat tego baru.
Zamówiliśmy drinki Warsaw Mule. Nie wiem dokładnie co to był za drink, ale na pewno składał się z wódki Sobieski i miał limonkowy smak.
Przed wyjściem zrobiliśmy sobie zdjęcia w tamtejszym automacie do zdjęć;).
Haha;).