Menu

Od ponad półtora miesiąca trzymałam to przed Wami w tajemnicy, ale czas najwyższy podzielić się dobrą nowiną!

To był mój drugi dzień na wyspie Boracay, na Filipinach. Po dniu spędzonym na wylegiwaniu się na plaży, pysznej kolacji, wieczorem zasiadłam do laptopa, żeby tradycyjnie połączyć się z internetem.
Na blogowym profilu na Facebooku zauważyłam nową wiadomość. W trakcie czytania zaczęła opadać mi szczęka, a na sam koniec już łzy spływały mi po policzkach. Wydawałoby się, że życie nie mogło być już lepsze, przecież byłam na wakacjach w tropikalnym raju. Wiem, że nieszczęścia chodzą parami, ale od kiedy szczęście również?
– Zaraz, zaraz, czy to nie żart z okazji Prima Aprilis?! Niewiele brakowało, ale to był już 2 kwietnia.

Wiadomość była od Maćka, właściciela agencji interaktywnej Kalicinscy.com, a jednocześnie czytelnika mojego bloga. Poinformował mnie, że aktualnie zajmuje się projektem od SKODY, który pasowałby do profilu mojego bloga. Wyjaśnił, że SKODA organizuje wyjazd dla 14 osób (głównie dziennikarzy) do Namibii (4-10 czerwca), w ramach promocji nowego modelu auta, Skoda Yeti. Zwolniło się akurat miejsce, sprawa była bardzo pilna i musiałam szybko podjąć decyzję. Oczywiście nie zastanawiałam się ani chwili. Swój paszport wysłałam kilka tygodni temu do Warszawy, a stamtąd udał się razem z innymi do Berlina po wizę do najbliższej ambasady Namibii i z wklejoną wizą został odesłany z powrotem. Od kilku tygodni mam też w skrzynce mailowej e-ticket na lot do Windhoek, z przesiadką w RPA. Całkowity koszt wyjazdu pokrywa Skoda.
Wraz z pierwszą wiadomością, Maciek wysłał mi cały program wycieczki. Będziemy zwiedzać kraj przemieszczając się z miejsca na miejsce, Skodami Yeti- takie małe safari;). Spać będziemy w kilku różnych miejscach, m.in. hotelach, w których noc kosztuje tyle, ile wydałam na wszystkie noclegi razem wzięte podczas 3-tygodniowego pobytu w Azji. Już nie wspominam o samym kierunku wyjazdu, Namibii, która znajduje się w odległej części Afryki. Pewnie nie dotarłabym tam szybko, bo podróżowanie w tym kraju jest drogie, a tanie połączenia lotnicze praktycznie nie istnieją. W ogóle niewiele samolotów lata w te rejony.
Jaka jest moja misja na ten wyjazd? Zasadniczo taka jak zawsze, czyli czerpanie radości z podróży, robienie zdjęć, a później zrelacjonowanie wszystkiego na blogu.
Żyć nie umierać.

Powiedzmy, że wyjazd traktuję trochę jak nagrodę za cztery lata prowadzenia bloga, bo akurat zbliża się rocznica. Do niewielu rzeczy przykładam się tak, jak do prowadzenia tej strony, więc tym większą radość sprawiają jakiekolwiek korzyści z niej płynące. Nie jest ich wiele pod względem materialnym, ale gdybym pisała bloga dla pieniędzy, to przecież przestałabym po kilku miesiącach, bo to w moim przypadku to słaby interes;). A teraz doczekałam się dużego wyróżnienia, więc pozostaje mi się cieszyć, wręcz skakać z radości, bo taka okazja pewnie już się nie powtórzy.

Morał tego posta jest banalny, ale może warto napisać na jego temat kilka słów.
Wierzę, że przeczyta to osoba, która wkłada w jakieś zajęcie dużo serca i czeka na znak, że to co robi, jest słuszne. Może jeszcze nic nie zapowiada jego nadejścia, ale czasami trzeba być cierpliwym. Zdarza się, że czekasz miesiąc, rok, cztery lata, a może i dziesięć. W końcu się pojawia, w najróżniejszej postaci i w najbardziej niespodziewanym momencie. Po prostu rób to, co kochasz, a pewnego dnia los się do Ciebie uśmiechnie.

pic source: http://www.zastavki.com/eng/World/Africa/wallpaper-8864-2.htm

 pic source: http://www.safari-namibia.co.uk/namibia/a-guide-to-namibias-safari-parks/

pic source: http://www.globeimages.net/img-spitzkoppe-namibia-1141.htm