Wstałam w sobotę po 5, a o 6:30 siedziałam już w autobusie do Waszyngtonu. Pod tym względem, wschodnie wybrzeże Stanów ma przewagę nad zachodnim, odległości są mniejsze i wiele miejsc można dojechać autobusem/pociągiem. Ta pierwsza opcja kosztuje niekiedy naprawdę niewiele, jak się ma szczęście, to można kupić bilet nawet za dolara i tak właśnie mi się udało z drogą powrotną. Całość kosztowała mnie za to 22$. W porównaniu z moimi wyjazdami w Kalifornii, gdzie każdy bilet lotniczy kosztował mnie 150-200$, to tutaj można na podróżowaniu dużo zaoszczedzić. Rozpoczęła się w końcu wiosna i teraz wreszcie mam zamiar częściej wyjeżdżać.
Pod swój dach w Waszyngtonie przyjęła mnie Katarzyna, którą poznałam dzięki temu, że czyta mojego bloga. Od września jest au pair, a po raz pierwszy spotkałyśmy się jesienią, kiedy odwiedziła Nowy Jork. Później byłyśmy w kontakcie telefonicznym, niedawno znowu była w NYC, a teraz ja pojechałam do niej.
To świetna dziewczyna i bardzo żałuję, że jest kolejną fajną osobą nie mieszkającą tam gdzie ja…

Stacje metra wyglądały trochę kosmicznie, skojarzyły mi się też ze Sztokholmem, bo chyba byłam w tym mieście na podobnej.

Metro było z kolei bardzo podobne do BARTa w San Francisco.

Tak mniej więcej wyglądała sobota. Kasia miała do załatwienia trochę spraw w związku z jej dzisiejszym wyjazdem do San Diego, za oknem lało i nie dało się za bardzo nic robić. Leżałam na łóżku, gadałyśmy i jadłyśmy słodycze, które niedawno przywiozła jej mama;).

W łazience i w pokoju odkryłam kubki po moim ulubionym smaku lodów Ben & Jerry’s;)). Spełniały rolę pojemników, taka to sprytna dziewczyna z tej Kasi;>.

Kasia mieszka po drugiej stronie rzeki od Waszyngtonu, w Alexandrii i jest to już w stanie Virginia. W końcu przestało padać i wieczorem wybrałyśmy się do centrum jej miasteczka.

Długa ulica zapełniona była urokliwymi domkami.


Księgarnia z komiksami Marvela!


I tak sobie spacerowałyśmy, na końcu ulicy chciałyśmy pójść na kawę.

W pewnym miejscu zaskoczyła mnie obecność wozów telewizyjnych…

A później spojrzałyśmy przed siebie i zobaczyłyśmy, że kawałek centrum zostało zalane, w tym Starbucks do którego zmierzałyśmy.

Zawróciłyśmy.

Ładne dziewczę z tej Kasi. Aż zachciało mi się urodzić blondynką. Dodam przy okazji, że Katarzyna jest jedyną znaną mi osobą w moim wieku, która wygląda jeszcze młodziej ode mnie. Często słyszę, że wygladam na 18-20lat, ale ona wygląda na 15! Jak zobaczyłam ją po raz pierwszy i miała grzywkę, to pierwsze co, spytałam się ile ma lat, bo nie mogłam uwierzyć, że tyle co ja;).

Usiadłyśmy w innym Starbucks, ale w końcu znowu zaczęło padać i musiałyśmy wracać do domu.