Menu
Podróże

All roads lead to Rome.

Mieszkając w Stanach tęskniłam za południową Europą. Miałam ochotę wsiąść w samolot i po dwóch godzinach znaleźć się w Hiszpanii czy we Włoszech, a nie tylko w graniczącym stanie, w którym wszystko było podobne do miejsca z którego przyleciałam.
Wielu Amerykanów zazdrości nam wielkości kontynentu i tego, że w ciągu paru godzin jazdy samochodem możemy przejechać przez kilka państw. I chociaż przekroczenia granic już czasem nawet nie odczuwamy, to za nimi wciąż czeka na nas inna kultura, język, kuchnia…
Pewnie się nad tym zazwyczaj nie zastanawiacie, ale naprawdę mamy szczęście, że odległości między państawi są w Europie niewielkie. Tak dużo do poznania bez potrzeby zmiany czasu w zegarku.
Zawsze bawił mnie fakt, że w USA można lecieć 10h samolotemi wciąż być w tym samym kraju, a na poczcie kupić ten sam znaczek.
Dopiero mieszkając na innym kontynencie szczerze doceniłam nasz i zaczęłam patrzeć na pewne sprawy nie tylko z perspektywy bycia Polką, ale też Europejką. Nie czuć tego przebywając na Starym Kontynencie, bo skupiamy się na różnicach, tym co nas dzieli z innym narodami, a niekoniecznie łączy. Hasło Unia Europejska tak naprawdę niewiele dla nas znaczy, kojarzy się z polityką i sprawami zagranicznymi, a nie z “jednością w różnorodności” jak brzmi jej motto.
Słabe to prowadzenie do relacji z Rzymu, ale chciałam tylko powiedzieć, że bardzo lubię ten nasz kontynent, jego różnorodność i cieszę się, że po dwóch godzinach lotu samolotem mogłam zamienić zimową kurtkę na T-shirt, zamiast angielskiego słyszałam włoski, a z lewostronnego, ruch uliczny stał się prawostronny.


Na miejscu spotkałam się z Wojtkiem, którzy do Rzymu przylecił dwa dni wcześniej. Zdążył rozeznać się w mieście, więc miał okazję pobawić się w przewodnika i po moim przyjeździe w czwartek popołudniu poszliśmy na spacer.

Minus podróżowania zimą to krótkie dni, a słabe światło nie jest przyjacielem fotografii.

Przy fontannie di Trevi dostałam ataku ochlofobii;). Nawet nie miałam zamiaru przeciskać się przez te tłumy, żeby zobaczyć fontannę, trzeba było stamtąd uciekać. Podejrzewam, że najlepiej przyjść tutaj w środku nocy, albo nad ranem.

Niedaleko od poprzedniego miejsca znalezliśmy pierwszy lokal z mojej kulinarnej mapy po Rzymie. To, co zobaczyłam w środku było piękną odmianą od irytującego tłumu sprzed kilkunastu minut. Oldschoolowe wnętrze i kilku starszych Włochów siedzących w kółku, popijających wino. Zwiastun dobrego jedzenia. Niestety Enoteca Corsi była już zamknięta, a nam się nie udało tam powrócić, ale w sierpniu będę znowu na chwilę w Rzymie, więc nie odpuszczę wybrania się tam!

Adresy kilku miejsc podam w ostatnim poście.

Kłódki miłości na moście Ponte Fabricio.

Przeszliśmy na drugą stronę Tybru. W dzielnicy Trastevere zamierzaliśmy zjeść kolację.

Restauracja Roma Sparita pojawiła się w rzymskim odcinku mojego ulubionego programu No Reservations z Anthonym Bourdain. Pamiętam jak oglądałam go w Nowym Jorku, a teraz stałam przed tą restauracją nie mogąc się doczekać spróbowania tego, czym zachwycał się Bourdain- Cacio e Pepe! Restaurację otwierali o 19:30 co było dla nas ciosem, bo mieliśmy jeszcze 1,5h, a umieraliśmy z głodu. Dla zabicia czasu pokręciliśmy się po okolicy.

W restauracji byliśmy zaraz po otwarciu.
P.S. Właśnie zobaczyłam na podlinkowanym wyżej odcinku, że obsługiwał nas ten sam kelner ;).

Cacio e Pepe to tradycyjny rzymski makaron. Wrzucany na patelnię z masłem i świeżo mielonym pieprzem, miesza się go z serem pecorino, a na koniec posypuje jeszcze raz odrobiną pieprzu i pecorino. Makaron podawany jest w robionej na miejscu miseczce z parmezanu. Przepyszny!
Danie pięknie oddaje historię i esencję włoskiej kuchni- jej prostotę.

Kiedy wychodziliśmy restauracja była już prawie pełna.

Ucieszyłam się na widok wywieszonego przez okno prania, chociaż później byłam trochę rozczarowana, że trafiłam na nie na tak niewielu uliczkach.

Forum Romanum nocą.

Wracajac przeszliśmy obok Colloseum.

Podświetlone nocą Colloseum podobało mi się bardziej niż w dzień, a na zdjęcie dodatkowo załapało się kilka gwiazd.