Kilka miesięcy temu napisałam na blogu o odejściu naszego boksera, Loco. Została jeszcze nasza jamniczka, ale okazało się, że dom z jednym psem nie jest już taki sam…
Niedługo po śmierci Loco, mama weszła na stronę zielonogórskiego schroniska, żeby przejrzeć zdjęcia psów do adopcji. Na uwadze miała przede wszystkim starsze psy, bo szczeniaki wymagają dużo większej uwagi, są jak małe dzieci. Wśród zdjęć psiaków mama zobaczyła starego jamnika, którego zrobiło jej się szczególnie żal i skontaktowała się ze schroniskiem pytając o możliwość adopcji. Okazało się, że jamnik dopiero co znalazł dom u jednej z wolontariuszek, ale polecono jej innego psa, który w schronisku mieszkał od czterech lat.
Parę dni później mama wybrała się do schroniska, żeby poznać Blinka, skrzyżowanego z labradorem kundelka. Kilka razy wspólnie z wolontariuszami zabrała go na spacer zapoznawczy, ale nie potrzebowała dużo czasu na decyzję o adopcji. Sprawiał wrażenie łagodnego i wygaszonego, a fakt, że spędził w schronisku tyle czasu tym bardziej spowodował, że miała ochotę go stamtąd zabrać. Historia jest tym bardziej smutna, że Blink w ciągu tych czterech znalazł chwilowo dom, ale oddano go z powrotem. Podobno bardzo przeżył kolejne odrzucenie. Mama z góry założyła więc, że obojętnie co by się nie działo i jakich problemów by nie sprawiał, nie odda go. Gdyby trzeba było, poprosiłaby o pomoc behawiorystę, ale zwrócenie go do schroniska nie wchodziło w grę.
Blink ma około 6 lat, ale niewiele wiadomo o jego przeszłości zanim trafił do schroniska. Jest natomiast mało ufny w stosunku do mężczyzn. Potrzebował trochę czasu, żeby oswoić się z moim tatą. Kiedy ktoś nas odwiedza, widać, że dużo łatwiej jest mu przekonać się do kobiety niż mężczyzny. A już najbardziej rzuca się ten strach w oczy, kiedy podczas spaceru mija na ulicy mężczyznę. Peszy się wtedy i próbuje schować za mamę lub tatę. Najprawdopodobniej spotkała go kiedyś krzywda z ręki mężczyzny.
Przez pierwsze dni w domu Blink był oczywiście trochę zestresowany nową sytuacją. Nie szczekał, nie odstępował mamy na krok, chciał przy niej siedzieć i być non-stop głaskany. Kiedy był wypuszczany do ogrodu, w ekspresowym tempie wracał do domu, jakby bał się, że nie zostanie wpuszczony z powrotem. Nie sprawiał przy tym żadnych problemów, od początku był kochanym psem. Okazuje dużo miłości, jest radosny i zdecydowanie nabrał pewności siebie. Do dzisiaj traktuje też moją mamą jak swoją bohaterkę, towarzyszy jej w domu i w ogrodzie i najbardziej cieszy się właśnie na jej widok.
Trzeba być przygotowanym na to, że adoptowany pies będzie wymagał pracy, ale niekoniecznie więcej niż każdy inny. Przykładu nie muszę szukać daleko, Blink jest bardziej posłuszny od naszej jamniczki, która jest z nami od pierwszych dni życia. Z kolei zgłaszając się do schroniska możemy liczyć na fachową poradę w kwestii charakteru psa. Pracownicy/wolontariusze znają wszystkie psy i uczciwie przedstawiają wady i zalety poszczególnych psiaków. Wiele z nich przechodzi również zajęcia z behawiorystą, więc bardzo często są to już ułożone psy i potrzebują tylko czasu, żeby odnaleźć się w nowym domu.
Od lat mówiliśmy o tym, że następny pies, jaki do nas trafi będzie ze schroniska. Po trzech miesiącach z Blinkiem, rodzice utwierdzili się, że adopcja była najlepsza możliwą decyzją. Blink daje im dużo radości, a myśl o tym, że nie spędzi kolejnych lat życia w schronisku dużo satysfakcji.
P.S. Najpopularniejszym adopotowanym psem w sieci, jest chyba wiecznie uśmiechnięty Chrupek, pies Joasi Glogazy – Styledigger. Super, że Asia poruszyła wielokrotnie na blogu temat adopcji psa i do dzisiaj podrzuca w serii postów Hafinaty linki do psów czekających na adopcję. Jeżeli chcecie zagłębić się w temat, rozważacie adopcję psiaka, to na pewno warto przeczytać solidny tekst, o czym warto pamiętać przed adopcją psa ze schroniska. W innym poście Asia opisała też swoje wrażenia po sześciu miesiącach z Chrupkiem i o tym, jak zmienił się od czasu adopcji.
P.S 2 I na koniec – zobaczyłam ostatnio u Andrzeja Tucholskiego info, na temat akcji Rekordowa Miska. Sześć polskich schronisk próbuje pobić rekord Guinessa zbierając rekordową ilość karmy dla psów. W osiągnięciu sukcesu pomożecie ściagając aplikację na smartfona i klikając w obrazek z psiakiem. Szczegóły tutaj!
Jego relacje z jamniczką też były od początku dobre, nie są może tak bliskie jak między nią, a Loco, ale pewnie zbliżą się do siebie z czasem jeszcze bardziej. Śpią w jednym łóżku, a czasem osobno i Kajtek może się cieszyć, że nikt nie wyprzedza jej w biegu po rzuconą zabawkę, bo Blink póki co nie wykazuje zainteresowania tą zabawą 😉