Tak jak wspominałam, tuż po przyjeździe do Londynu, razem z bratem i Asią pojechaliśmy na małą wycieczkę rowerową po okolicy.
Przyjeżdżaliśmy przez London Fields, niewielki, ale bardzo lubiany park. Latem młodzi ludzie przesiadują tu na kocach, urządzają pikniki i korzystają ze słonecznych dni.
Rowery zaparkowaliśmy przy Columbia Road i poszliśmy na spacer.
Co chwile mijałam jakiś uroczy sklep.
Tak jak ja kocham food markets, mój brat uwielbia flower markets. Popularny targ z kwiatami znajduje się właśnie na Columbia Rd, gdzie natrafiliśmy na piękne, kolorowe wrzosy.
Później skręciliśmy w jedną z bocznych uliczek,
W tym miejscu bardzo często ktoś gra.
Ludzie słuchają muzyki siedząc na krawężniku, na stojąco, lub przy stolikach znajdującego się obok lokalu.
Bardzo fajne miejsce, coś pomiędzy sklepem, barem a restauracją. Serwuje się tu wina, drinki i skromne posiłki. Świetne wnętrze, chociaż poza poniższymi kanapkami nie udało mi się tym razem niczego sfotografować.
Przerwa na Bloody Mary i wino.
Obok znajdowała się pracownia rzeźbiarska i sklep ‘graciarski’.
Sklep z ubraniami dla dzieci.
Wróciliśmy do miejsca gdzie zostawiliśm rowery i pojechaliśmy dalej….Cdn.