Wrzesień
1 wrzesnia, rowno rok temu, obudzilam sie o 5 rano w szkole na Long Island w Nowym Jorku.
Nie moglam juz spac, wiec po cichu wymknelam sie z pokoju, zeby napisac posta o moich pierwszych wrazeniach z USA.
Zauwazalam wtedy kazda mala roznice miedzy Europa, a Stanami i staralam sie to spisac, lub chociaz zapamietac, zanim przyzwyczajenie na dobre wedrze sie w zycie codzienne.
Wszystko bylo przede mna, 365 dni, ktore nie mialam pojecia jak sie potocza i musze Wam powiedziec, ze w zyciu nie spodziewalabym sie, ze wydarzy sie tu tyle, ile sie wydarzylo.
Teraz, z perspektywy minionego czasu, wszystko wydaje sie byc takie oczywiste, powiazane i naturalne, ale wtedy nie potrafilabym sobie tego nawet wyobrazic.
“Dzien po dniu nic sie nie zmienia, ale kiedy spojrzysz za siebie, wszystko jest inne”.
W szkole dla au pair na Long Island, czulam sie jak na wsi i nie chcialo mi sie wierzyc, ze NYC jest tak blisko;).
Jednodniowa wycieczka do NYC i lzy radosci w oczach z powodu znalezienia sie na Manhattanie.
Moj pierwszy samotny dlugi spacer po San Francisco.
I pierwsze francuskie tosty na sniadanie.
Z poprzednia host rodzina wybralam sie tez do Santa Cruz, gdzie uchatki kalifornijskie wylegiwaly sie na pomoscie.
Październik
Niedzielna wycieczka do Miur Woods, gdzie rosly wielkie sekwoje.
Uliczny hot dog w Mission, ktory okazal sie byc niewiarygodnie dobry, a pozniej znalazlam go rowniez na liscie “100 rzeczy do sprobowania w SF przed smiercia”;).
Kiedy zmienilam host rodzine, to na tydzien zamieszkalam u Sary. Kiedy pogoda byla ladna, kazda jazda cabrio po San Francisco byla swietna;).
Z Redwood City przenioslam sie do Moss Beach. Kiedy poszlam na swoj pierwszy spacer po okolicy, bylam zachwycona widokami.
A tydzien pozniej przyszlo Halloween, wycinanie dyn i ‘trick or treating’ w przebraniu wiedzmy.
Listopad
W listopadzie pogoda byla piekna, slonecznie kazdego dnia, a ja odwiedzalam nowe miejsca w okolicy.
Znalazlam piekna dzika plaze.
Co sobote wychodzilysmy do baru lub klubu, choc to nigdy nie byla do konca moja bajka;).
Zobaczylam San Francisco noca z Twin Peaks i bylam zachwycona tym widokiem.
Grudzien opieral sie na weekendowym wyjezdzie do Los Angeles.
Wszystkie znaki na niebie i zmieni wskazywaly, ze nadchodzi Boze Narodzenie, choc ciezko bylo to stwierdzic po temperaturze panujacej na dworze.
Odwiedzilam salon tatuazu LA Ink, a wieczorem bawilismy sie imprezie Khloe Kardashian i jej meza.
Przeszlismy tez wiekszosc slynnej Venice Beach.
I nadeszly moje pierwsze swieta z dala od domu, jednak dobrze je wspominam.
Styczeń
W Nowym Roku zadebiutowalam na okladce amerykanskiej gazety;)).
W polowie stycznia polecialam na Floryde, gdzie czekajac na lotnisku na autobus, a pozniej na stacji kolejowej na couchsurfera, ktory mial mnie odebrac, zmarzlam najbardziej w tym roku. Mialam duzego pecha, jesli chodzi o pogode, a couchsurfer Tim niespodziewanie duzo wolnego czasu od pracy, wlasnie z powodu pogody.
Kolejny pech objawil sie nie wpuszczeniem na statek plynacy na Bahama, bo zapomnialam jednego formularza wizowego. Natomiast Tim, aspirujacy pilot, zabral mnie na przelot nad Floryda.
W miedzyczasie odwiedzilam rowniez Miami, a w ostatni dzien na Florydzie sprobowalismy z Timem najbardziej smrodliwego owoca na swiecie- duriana.
Z Florydy polecialam do Atlanty, zeby odwiedzic przyjaciela Jeffa.
Jego rodzina okazala sie byc niewiarygodnie sympatyczna i goscinna, a ja czulam sie tam jak w domu.
Mialam tez okazje wyprobowac moja nowa deskorolke i razem z Jeffem i jego przyjacielem Ramzim swietnie bawilam sie jezdzac po campusie ich uczelni.
W ostatni dzien odwiedzilam z Jeffem najwieksze na swiecie akwarium, ktore naprawde robi wrazenie.
Luty
Jedna z szalonych niedziel, zakonczona piciem szampana z para gejow w salonie fryzjerskim.
Wyprawa z kolezankami do Reno, zwanego ‘mini Las Vegas’, polozonego blisko pieknego jeziora Tahoe.
Najbardziej zwariowane couchsurfingowe doswiadczenie, czyli spanie na sianie i wiejska amerykanska impreza, na ktora zalapalysmy sie w domu naszego hosta i jego druzyny rugbystow.
Mialam tez okazje zobaczyc najwieksze w swoim zyciu, kilkunastometrowe fale i surferskie zawody Mavericks.
Pozniej przyszly moje urodziny, w ktore nic sie nie wydarzylo, a zyczenie pomyslane w trakcie zdmuchiwania swieczek nie spelnilo sie.
Dzien pozniej do San Francisco przylecial Tim, a moja misja bylo rozkochanie go w tym miescie.
Misja sie powiodla i do dzisiaj Tim uwielbia San Francisco.
Marzec
Pod koniec marca czekala mnie wyprawa do Peru, a loty ulozylam sobie tak, zeby miec w Salwadorze 7godzinna przesiadke i moc choc przez chwile poznac ten kraj.
Zaopiekowal sie mna couchsurfer David (od prawej) i jego przyjaciel Carlos, z ktorymi bawilam sie swietnie.
Na lotnisku w Limie spotkalam sie z Timem i tam rozpoczela sie nasza poludniowo-amerykanska przygoda.
Mieszkalismy w bardzo fajnym hostelu, poznalismy swietnych ludzi i spedzilismy rewelacyjny wieczor z pisco sour.
A pozniej trzeba bylo ruszac dalej, kilka godzin na poludnie, az znalezlismy sie na pustynnej oazie zwanej Huacachina. Doswiadczylismy tam buggy dunes, szalonej jazdy po wydmach i sandboardingu, zjezdzac z piaskowych wydm na deskach ‘snowboardowych’.
Plynac na ‘mini Galapagos’- Islas Ballestas, zobaczylismy narysowany 200 lat p.n.e Kandelabr.
Jadac z powrotem w strone Limy zatrzymalismy sie w gorskiej miejscowosci Lunahuana, gdzie po raz pierwszy sprobowalismy rftingu.
Kwiecień
Po wyprawie z Peru nie moglam dojsc do siebie, mialam ochote na kolejne wakacje, byl to nudny miesiac, choc jadlam w nim jedna z najlepszych zup w zyciu, japonska ramen z ‘listy’.
Klasycznie spacerowalam samotnie po San Francisco.
Cieszylam sie na widok zapelnionego w niedzielne popoludnie parku Dolores.
Pod koniec miesiaca bylam na pierwszym Baby shower, zorganizowanym dla mojej host mamy, ktora niedlugo miala urodzic synka.
Maj
W jeden z majowych porankow wybralam sie z Kylie do ogrodu japonskiego w San Francisco.
Doczekalam sie kolejnych, choc niestety krotkich, bo 24godzinnych odwiedzin Tima w San Francisco, co nie zmienia faktu, ze byl to dzien najlepszego jedzenia w moim zyciu.
Bezchmurna pogoda byla dobra okazja do pokazaniu mu mostu Golden Gate.
Kilka dni pozniej polecialam do San Diego.
Stamtad wybralam sie tez do Meksyku.
I mialam okazje zobaczyc slynna meksykansko-amerykanska granice.
Czerwiec
Zakolegowalam sie z au pair z mojej okolicy i razem wybralismy sie do Yosemite Park.
Nastepnego dnia odwiedzilysmy Park Sekwoi.
Znowu cieszylam sie parkiem Dolores.
I pod koniec miesiaca wybralam sie z Jitka do Seattle, gdzie zaliczylysmy Gay Parade.
Zachwycily mnie tamtejsze ryby i owoce morza…
…oraz widoki.
Lipiec
Na poczatku miesiaca znalazlam na drugi rok host rodzine na Manhattanie, ktora zaprosila mnie do Nowego Jorku, zeby mnie poznac.
Wiekszosc czasu spedzilam w ich weekendowym domu w Connecticut, ale host rodzina okazala sie bardzo fajna.
Kilka dni pozniej czekala mnie wyprawa do Las Vegas. Wypozyczylismy z Timem samochod i pojechalismy zobaczyc zapore Hoovera.
Widok z wiezy Stratosphere, gdzie pokrecilismy sie tez na wiszacej nad ziemia karuzeli;)
Spacer po niezwykle goracym (zarowno w dzien jak i noca) Las Vegas.
Jeden dzien poswiecilismy na wypare do Arizony, gdzie na widok Wielkie Kanionu zaniemowilam na jakas minute.
Urodziny Johanny spedzilam w towarzystwie swietnych ludzi w San Francisco, rozmawiajac o wszystkim i zajadajac sie kolacja ugotowana przez Hiszpanow.
Sierpień
Poznalam czytelniczke mojego bloga, Beate, ktorej pokazalam kilka ulubionych zakatkow w San Francisco i ktora pomogla mi w probowaniu dan ‘z listy’;).
A pozniej przeleciala do mnie mama, ktorej nie widzialam od roku. Dzielnie stala ze mna w kolejkach do restauracji…
…gdzie zawartosc talerza wynagradzala wczesniejsze cierpienie;).
Zwiedzilysmy oczywiscie kawal San Francisco.
A nawet wystarczylo czasu na plazowanie. Relacji z pobuty mamy jeszcze nie zakonczylam, niedlugo pojawia sie kolejne posty.
A teraz kolejny rok w Stanach przede mna i obojetnie jak sobie go wyobraze, to rzeczywistosc i tak sie z tym nie pokryje. Mam nadzieje, ze wydarzy sie jeszcze wiecej i ze 1 wrzesnia 2011, bede mogla otworzyc kolejny ciekawy rozdzial w moim zyciu, niezaleznie od tego w jakiej czesci swiata przyjdzie mi go spedzic.