Menu
Uncategorized

“Don’t use me. I’m sick.”


Muffin z kremem waniliowym i truskawkowy milkshake.

Na stacji metra.

Przeszłam się po kilku sklepach, żeby rozeznać się w wyprzedażach, ale z przykrością muszę stwierdzić, że Amerykanie nie podchodzą do letnich i zimowych wyprzedaży tak poważnie, jak robimy to w Europie. Nie wszędzie można je dostrzec, a niektóre firmy mają po prostu przez cały rok w sklepach “kącik wyprzedażowy” (jak np. Urban Outfitters). Na zdjęciu Union Square.

Następnego dnia zaparkowałam na Haight St…

…i spacerowałam po okolicy.

Kawiarnia, do której muszę kiedyś zajrzeć.

Moja niedawno zakupiona torba Marc by Marc Jacobs.


W końca doszłam do głównej części Haight St. A to jeden z ulubionych second handów na Haight St, choć przede wszystkim lubię go za kolekcję nowych ubrań, a nie używanych.


W rogu sklepu stoi budka z czarno-białymi zdjęciami. Uwielbiam je. Szkoda, że ta była popsuta.

Gdzie indziej przymierzałam te idealne i popularne ostatnio Pixies (tutaj lepsze zdjęcie). Świetnie wyglądały na nogach, ale te 150$ trochę mnie jednak odstrasza…

Te juki przypomniały mi mój ogród…

Po zachodzie słońca wróciłam do domu.