Wczoraj w klubie “W” przy Times Square odbyla sie impreza z okazji otwarcia wystawy “A Stylish World” Yvana Rodica- Face Huntera, z jego zdjeciami mody ulicznej z roznych stron swiata.
Przeczytalam o tym na dwie godziny przed rozpoczeciem, nie bylam nawet w nastroju na wyjscie i ubranie inne od domowego dresu, ale ze odbywalo sie to 10min ode mnie, to zmusilam sie do wyjscia. Impreza byla podobno otwarta dla wszystkich, ale po wjechaniu na siodme pietro hotelu “W” i tak bylam przywitana lista gosci. Nie bylo mnie na niej, wiec zapytano mnie czy jestem z prasy. Odparlam, ze jestem blogerka z Polski i zamierzam napisac o tym wydarzeniu. Automatycznie zostalam zapoznana z kobieta obok, ktora wreczyla mi swoja wizytowke i powiedziala, ze gdybym tylko potrzebowala jakichs materialow, to chetnie mi je dostarczy.
Yvan Rodic przez caly czas otoczony byl znajomymi i goscmi, ale nie odmawial sobie zrobienia zdjecia, kiedy tylko zobaczyl interesujaco wygladajaca osobe. Postawilam sobie za cel porozmawiania z nim, bo taka okazja pewnie juz sie nie powtorzy. Kiedy pod koniec imprezy zobaczylam go samotnie stojacego przy barze podeszlam i sie przedstawilam. Spytalam go o jego wspomnienia z wizyty w Polsce minionego lata. Powiedzial mi, ze zawsze dobrze sie bawi w naszym kraju i z kazda jego wizyta (a bylo ich 5) zauwaza coraz wieksza modowa swiadomosc, ze Polacy po prostu ubieraja sie coraz lepiej. Na koniec zrobilam mu zdjecie.
To byl bardzo udany wieczor, zainspirowal mnie i wrzucil do glowy kilka pomyslow. Do domu wrocilam w swietnym nastroju, no bo jak tu nie kochac Nowego Jorku za takie niespodzianki? Rano wydaje ci sie, ze dzien bedzie jedna wielka porazka, a wieczorem rozmawiasz z liczaca sie postacia ze swiata mody.
Przed hotelem “W”.
Za barem znajdowalo sie “okno” na Broadway.
Sponsorem imprezy byla organiczna wodka Kanon, ktora nie wiem jak teraz, ale jeszcze do niedawna byla dostepna tylko w Nowym Jorku. Darmowe drinki serwowane byly w interesujacych smakach m.in.
bazyliowym i szarlotkowym.
Face Hunter i jego ‘upolowana ofiara’.
Ta dwojke poznalam kiedy dyskutowali co za miasto jest na zdjeciu za nimi. Okazalo sie, ze chlopak prowadzi bloga z moda uliczna.
Z ta trojka pogadalam troche pod koniec imprezy, kiedy spytali mnie, czy moga sfotografowac moje buty;). Okazalo sie, ze rowniez prowadza modowego bloga.
Mozliwe, ze zalapalam sie na blogowy material Face Huntera z imprezy;).
Za kazdym razem, kiedy prosilam kogos o ustawienie sie do zdjecia, pytano mnie czy mam wizytowke do bloga. Dostalam je rowniez od innych, ale mi samej to do glowy nigdy nie przyszlo;).
Nie znosze robic zdjec w takim swietle. Jest niby za ciemno, zeby nie uzyc lampy, a zdjecia z lampa wychodza tragicznie…
Po rozmowie z Face Hunterem:).
Na koniec, w trakcie robienia tego zdjecia ktos obok zapytal mnie czemu fotografuje zdjecie…
…i tak poznalam Maxa, ktory okazal sie byc naprawde interesujaca osoba. Przylecial do NYC tylko na jeden dzien i tego wieczoru wyszedl na piwo. Impreza juz sie zakonczyla, ale on i tak nie mial pojecia kim jest Face Hunter;). Max mieszkal w wielu miejscach na swiecie, a ponad poltora roku rowniez we Wroclawiu, ktory sprawil, ze Polska stala sie jednym z jego ulubionych krajow (odwiedzil ich ponad 50!). Rozmawialismy o podrozowaniu i oczywiscie okazalo sie, ze Max jest rowniez couchsurferem, zamieszkalym obecnie w Paryzu. Moze ktoregos dnia spotkamy sie ponownie, kto wie… W swiecie couchsurfingu zdarzaja sie rozne dziwne rzeczy:).
Pozniej poszlam do domu…
A tego wieczoru wygladalam mniej wiecej tak. Mialam na sobie spodnie, ktore z przodu sa skorzane, a z tylu przypominaja leginsy, buty- wiazane koturny, a na gorze pasiasta tunike z dlugim rekawem z Urban Outfitters.