Pierwsze minuty nad Wielkim Kanionem spędziłam w ciszy, patrząc przed siebie, nie wierząc własnym oczom i czując wewnętrzne wzruszenie. Piękno i niepowtarzalność tego miejsca jest nie do opisania, trzeba doświadczyć tego na własne oczy…

Wyjechaliśmy z Las Vegas po 8 rano, bo przed nami było 5h drogi.

Nevadę opuściliśmy po 45minutach, a cała reszta drogi to już Arizona.

Po drodze widzieliśmy piaskowe mini-tornada. Mimo że droga wydawała się płaska to jednak ciągle jechaliśmy w górę, a znaki, że jesteśmy na wysokości 2000m.n.p.m bardzo mnie zaskoczyły.

Ktoś namalował trasę swojej wyprawy na tylnej szybie. Wielki Kanion był głównym punktem wycieczki.

Wyłaniający się zza drzew kanion wydawał się być czymś nieprawdziwym, a kiedy już stanęłam na brzegu skał, poczułam się niesamowicie.

Tim.







To chyba moje ulubione zdjęcie stamtąd.

Pod koniec zaczęło padać, nie mieliśmy za wiele czasu, więc zakończyliśmy naszą wyprawę na odwiedzeniu jednego, głównego punktu widokowego, bo następny był oddalony o 35km. Przez zachmurzone niebo widoki i tak byłyby takie sobie.

Droga prowadziła przez Zaprę Hoovera, więc mieliśmy okazję zobaczyć ją po raz kolejny.
Kilka zdjęć z samochodu i zachód słońca.
Las Vegas i chowające się za górami słońce.
Wróciliśmy na trochę do hotelu, a później pojechaliśmy na kolację do upatrzonego dzień wcześniej miejsca.
W koreańska restauracji. Jak zwykle mnóstwo przystawek, dodatków do dań.
Sałata, smażone tofu i marynowany bakłażan.
Soju, tradycyjny koreański alkohol (przypominającego wódkę, choć zawiera 20%), który Tim dobrze pamięta ze swojej wyprawy do Korei. Soju pije się tam wszędzie, niemal do wszystkiego;).
Dwaeji Bulgogi, grillowana wieprzowina z cebulą i czosnkiem. Lepiej przyrządzonego mięsa nie jadłam od dawna i w ogóle chyba była to najlepsza wieprzowina w moim życiu!
Gotowane mięsne pierożki …mmm…
Na koniec wieczoru chciałam zobaczyć słynny znak Welcome to Fabulous Las Vegas. Jako że nie lubię używać lampy błyskowej, a dookoła było zupełnie ciemno, to na zdjęciu Tim niemalże niewidzialny haha;).