Wiem, że wiele osób nie znosi tego święta, ale ja mam do niego raczej pozytywny stosunek, zawsze to kolejna okazja do świętowania;). Nie mam żadnych walentynkowych planów na dzisiaj i zazwyczaj nic szczególnego nie robię w ten dzień, ale pogoda jest piękna i cieszę się, że są to moje pierwsze tak ciepłe Walentynki:).
Z tej okazji zapraszam więc Was do uroczego sklepu ze słodkościami jaki odwiedziłam w zeszłym tygodniu w San Francisco. Spędziłam tam chyba z pół godziny oglądając na półkach wszystko po kolei i robiąc zdjęcia. Sklep organizuje też przyjęcia urodzinowe i mimo że dla dzieci, to ja bym bardzo chciała spędzić dzień 22lutego w takim miejscu:).
PS. Liczba fanów tego bloga na Facebooku przekroczyła 300, za co niezmiernie Wam dziękuję! Miło jest mieć więcej fanów niż znajomych;). A najbardziej cieszy mnie to, że z anonimowych osób w komentarzach i rosnących liczb w statystykach, zamieniacie się w postacie z krwi i kości!;)
Świeczka- macaroons.
Słoiki z M&M’sami.
Lody.
Cukierki w kształcie klocków lego.
Kilka rodzajów brownies. Na widok tych z białą czekoladą i masłem orzechowym zaczęła cieknąć mi ślina;).
Sweet Dish, 2144 Chestnut Street, San Francisco.