Ominęła mnie “Pride Parade” w San Francisco, ale ten sam szalony festiwal odbywał się równocześnie w Seattle, więc niewiele straciłam.
W paradzie uczestniczyli nie tylko geje i lesbijki, ale również heteroseksualiści wspierający mniejszości seksualne. Jednym słowem byli tam wszyscy, zaczynając od dorosłych, przez dzieci, a na zwierzętach kończąc;). Pełna wolność, tolerancja, różnorodność i wydarzenie warte uczestniczenia.
Zauważyłyśmy z Jitką, że w stanie Waszyngton jest znacznie więcej otyłych ludzi niż w Kalifornii.
Żałuję, że zdjęcie nie wyszło ostre, bo ta dziewczynka miała niezwykłe oczy.
Jitka żartowała, że powinnam dołączyć i wesprzeć tą grupę, bo taka właśnie będzie moja przyszła host rodzina. O szczegółach już wkrótce…
Tęczowa flaga, symbol homoseksualistów.
To była jedna z moich ulubionych postaci. Facet był ogromny, co widać zresztą na poniższym zdjęciu;).
Ja zobaczyłam tu maszerującą Serenę Williams;).
No i jest Dorotka (z “Czarnoksiężnika z krainy Oz”), moja faworytka jeśli chodzi o paradę;).
Najazd gołych dup.
Podziękowania dla tego pana za (przypadkową) cenzurę.
Który starzejący się tata nie chciałby mieć takich pośladków?
Kask jest, to najważniejsze.
Na koniec parady byłam zmęczona kolorami;).