Razem z kilkoma innymi blogerami podróżniczymi wspieram projekt The Six Friends Theory organizowany przez sieć hoteli Mercure.
Kampania Mercure naprowadziła mnie na tajemniczo brzmiącą teorię Six degrees of separation. Mówi o tym, że wszystko i wszyscy są od siebie oddaleni o maksymalnie sześć stopni. Jeżeli znasz kogoś bezpośrednio, jesteś oddalony od tej osoby o jeden stopień. W przypadku wspólnego znajomego, to już dwa i tak dalej, a ilość pośredników między dwiema osobami wśród całej naszej populacji nie przekracza sześciu stopni oddalenia.
Brzmi trochę skomplikowanie? Z początku może tak, ale mi od razu do głowy przyszło to, co przytrafia nam się regularnie: w najmniej spodziewanym momencie czy miejscu okazuje się, że świat jest naprawdę mały. Poznajesz nową osobę i nagle okazuje się, że to kolega twojej koleżanki, że chodziliście do tej samej szkoły, że łączy was więcej niż się spodziewaliście. Za sprawą internetu świat stał się jeszcze mniejszy, a media społecznościowe przyczyniają się do potwierdzenia wspomnianej teorii. Dodajesz nowego znajomego na Facebooku i od razu wyświetla się czy dzielicie ten sam krąg znajomych, który zresztą ciągle się poszerza, a my jesteśmy połączeni ze znacznie większą grupą ludzi niż jeszcze 10 lat temu.
Zdarzało mi się poznawać ludzi na drugim końcu świata, a po dłuższej rozmowie okazywało się, że mamy wspólnych znajomych, albo spotykałam znajomych w najmniej spodziewanych sytuacjach. Najbardziej zwariowany przypadek zaliczyłam chyba mieszkając w Nowym Jorku. Któregoś dnia wyjeżdżałam poza miasto z moimi host ojcami i dziećmi. Jeden z nich nie był jeszcze gotowy, dzieciaki się niecierpliwiły więc z bliźniakami i drugim tatą poszliśmy “złapać” windę. Kiedy przyjechała i drzwi się otworzyły stanęłam jak wryta. Szczęka opadła mi aż do ziemi, bo środku stał Australijczyk, którego rok wcześniej poznałam w San Francisco. Nie mogłam uwierzyć w przypadkowość tej sytuacji. Byłabym zaskoczona, gdybym spotkała go na ulicy, ale w windzie?! Australia leży po drugiej stronie kuli ziemskiej, poznaliśmy się w zupełnie innym miejscu, aż przyszło nam się spotkać ponownie w windzie budynku w centrum Manhattanu.
Inna sytuacja wydarzyła się kilka dni temu. Brat Benjamina spędził ostatnie miesiące w Kanadzie, a teraz podróżuje po zachodnim wybrzeżu USA. W zeszłym tygodniu zatrzymał się w hostelu w Vancouver i spotkał tam chłopaka z Australii (znowu Oz!), którego z kolei Benjamin poznał w zeszłym roku w hostelu w Meksyku. Jak wytłumaczyć taki zbieg okoliczności przy populacji liczącej 7 miliardów ludzi?
Po przykłady wykorzystania teorii można siegnąć też do kina czy telewizji. Pamiętacie nagradzany film “Babel” z Bradem Pittem i Kate Blanchett z 2006 roku? Jego fabuła opiera się właśnie o teorię sześciu stopni oddalenia. Cztery historie rozgrywające się w różnych krajach łączy jedno wydarzenie, które zaczyna się od tego, że japoński turysta zostawia marokańskiemu pasterzowi strzelbę, którą później bawią się mali chłopcy i niechcący ranią amerykańską turystkę.
W tym samym roku jeden z amerykańskich kanałów wyświetlał serial “Six Degrees”. Losy sześciu obcych sobie Nowojoroczyków, nieświadomie oddziaływujących na siebie nawzajem, aż w końcu za sprawą przypadkowych zdarzeń stają się sobie w pewien sposób bliscy.
Można wątpić czy teoria Six degrees of separation jest prawdziwa albo próbować udowodnić, że spotkania na końcu świata i wspólni znajomi w odległych miejscach to nie przypadek.
Hotel Mercure podejmuje się tej próby!
Trwa KONKURS – THE SIX FRIENDS THEORY, w którym zostanie wyłoniony jeden kandydat, a następny wyruszy w podróż dookoła świata, żeby na końcu dotrzeć do Australii i spotkać się z Aborygenem z plemienia Bundjalung. Podróż wraz z zadaniami i przygodami po drodze udawodni, że przez łańcuch znajomych oraz znajomych znajomych dzieli ich zaledwie sześć stopni oddalenia!
Zapowiada się naprawdę ciekawy projekt, a jeżeli chcesz być jego częścią, obejrzyj krótki film promocyjny i weź udział w wyzwaniu!