Kinokuniya to japońska księgarnia znajdująca się tuż przy Bryant Park.
Kiedy znalazłam w niej dział kulinarny z wypiekami i innymi słodkoścami, przeniosłam się do wizualnego raju.
Zdjęcia były niezwykłe, a styl wielu z nich inny od wszystkich, które widziałam do tej pory w książkach kucharskich. Oglądając je nietrudno odnieść wrażenie, że trendy rodzą się właśnie w Japonii.
77 rodzajów pączków.
Ta książka była chyba moją ulubioną ze wszystkich, jeśli chodzi o fotografie.
Szkoda, że nie zrobili tych książek dwujęzycznych. Nawet jeśli na okładce było zdanie po angielsku, to wewnątrz wszystko po japońsku…
Miałam ochotę porywyać kartki, zabrać je do domu i powiesić na ścianie.
Co za fajny pomysł, prawdziwe jedzenie na stole, a na krzesłach papierowa dziewczynka i pies;).
To zdjęcie strasznie mi się podobało…
Dział z książkami DIY też był super.
Z pomocą takich książek można fantastycznie urządzić swój pokój.
Niby z obrazków można rozgryźć co i jak, krok po kroku, ale mimo wszystko miłoby było rozumieć instrukcje…
No i co mogę powiedzieć? Szczerze ubolewałam, że nie znam japońskiego.
Brelok do kluczy z kartami ozdobionymi zdjęciami.
…………….
P.S. Ostatnio część z Was prosiła mnie, żebym dodała video, w którym mówię po angielsku.
Nagrałam dość długie, ale jak je przesłuchałam, to stwierdziłam, że mój powolny sposób myślenia, mówienia oraz ton głosu są usypiające, więc znacznie je skróciłam. Teraz video urywa się w połowie zdania, więc to o czym tam mówię już w ogóle traci sens, ale jest angielski, jest video, więc prośba szanownych czytelników została spełniona;).
Do obejrzenia tutaj.