Menu
Eko / Less waste

Jak ograniczyć się w nadmiernym konsumowaniu?

Konsumpcjonizm

Przeglądając Instagram lub InstaStories regularnie łapię się na niedowierzaniu, ile ludzi nie może żyć bez namiętnego konsumowania, bez ciągłych zakupów.
Jest wiele jest bardzo popularnych profili, na których autorzy niemalże codziennie mają do pokazania coś nowego. Zastanawiam się jak to w ogóle możliwe? Gdzie mieszczą się te przedmioty? Co z refleksją na temat tego co się z każdą z tych rzeczy stanie, kiedy nam się znudzi?
No bo chyba nikt z nas nie wierzy, że można nabywać/dostawać nowe rzeczy co kilka dni i wykorzystywać je tak, jak na to zasługują.
Mieć 20 kremów, 40 lakierów do paznokci, 50 par butów, wszystkie opróżniać, nosić i myśleć, że dostaną drugie życie?
Czasem się dziwię, że ludzie mają jeszcze odwagę pisać o jednorazowym zakupie 7 par butów w Primarku, a potem przekonywać innych, że na koniec sezonu buty zostaną sprzedane, albo trafią do potrzebujących.

Pojemniki na używaną odzież nie są po to, żeby ulżyć nam w wyrzutach sumienia. To nie jest rozwiązanie na Twój nadmiar rzeczy. Być może myślisz, że wszystko co tam wrzucasz trafia do biednej kobiety wyczekującej dwudziestej pary szpilek z taniej sieciówki.
Tymczasem większość ubrań ląduje na śmietniku. Po prostu.

 

Konsumpcjonizm: Jak skutecznie ograniczyć nadmierne konsumowanie i gromadzenie rzeczy?

 

Przeżyjesz bez zakupów

Na mnie bardzo działa zadanie sobie zwykłego pytania „Czy naprawdę, ale tak NAPRAWDĘ tego potrzebuję…?” Trzymam się tej zasady odkąd pamiętam i chociaż wiadomo, że nie stosuję przy każdym zakupie, to mimo wszystko w sytuacjach zawahania sprawdza się świetnie. Przy okazji jest najprostszym sposobem na zaoszczędzenie pieniędzy.
Następnym razem trzymając jakąś rzecz w ręce, albo przymierzając ubranie, zdystansuj się od emocji jakie niesie posiadanie nowej rzeczy. Zastanów się, czy kupienie go sprawi, że będziesz szczęśliwsza, czy naprawdę w czymś ci pomoże, czy posłuży na dłużej. W wielu przypadkach okaże się, że jest Ci całkowicie zbędna.

Drugie życie przedmiotu

Kiedy podejmuję się jakiegoś zakupu, staram zastanowić się jakie życie czeka dany przedmiot nie tylko w moich rękach, ale i kolejnych? Czy będę mogła używać go przez długi czas? Czy ma szanse trafić do kolejnej osoby, czy wyląduje niedługo na śmietniku i co gorsza, w żaden sposób nie będzie nadawał się do recyklingu? Myślmy częściej o czymś więcej niż własnej, krótkotrwałej przyjemności.

Moc rzeczy używanych

Nie doceniamy mocy rzeczy używanych, chcąc często koniecznie to, co nowe.
Mój telefon, komputer, aparat, obiektywy – znacznie większość elektronicznego sprzętu jest z drugiej ręki. Mieszkanie udało nam się urządzić z przewagą rzeczy używanych. Podróż do IKEI i umeblowanie mieszkania w dwa dni trochę mnie przeraża. Szanuję, że ktoś tak szybko potrafi działać, ale mam wrażenie, że wiele osób traktuje ten sklep jak odzieżowe sieciówki. Nowy stół kanapowy za 50zł w każdej chwili można wyrzucić, po co więc szukać takiego, który będzie służył latami? Tymczasem na stronach typy Allegro i OLX znaleźć można prawdziwe skarby. Kurczę, nawet na osiedlowych śmietnikach!
Sama od roku szukałam w Austrii komody w stylu lat 50-60tych i nigdy nie miałam szczęścia do pchlich targów i stron z używanymi meblami. Mogłam pójść na łatwiznę, wydać niemałą sumę i zadowolić się meblem z IKEI, ale byłam cierpliwa. Komodę kupiłam w końcu za grosze przez OLX będąc w Zielonej Górze i właśnie jedzie do nas wraz z moimi rodzicami.

Konsumpcjonizm – jak ograniczyć się w konsumowaniu i znaleźć inne rozwiązania

Konsumpcjonizm – jak ograniczyć się w konsumowaniu i znaleźć inne rozwiązania

Rok temu kupiony stary fotel za 1, który później sami odnowiliśmy (tzn. ja byłam pomysłodawcą, a Benjamin wykonawcą, hehe). Z tyłu chowa się też stołek za podobną cenę, na którym rozrasta nam się juka.

Konsumpcjonizm w nadmiarze – zagracone życie

Wizja zagraconej przedmiotami rzeczywistości często skutecznie zniechęca mnie od zakupów. Postrzegam to jako prawdziwe ograniczenie wolności. Czasem przypominam sobie też przeprowadzki, pakowanie, rozpakowywanie i jak męczące jest zastanawianie się co z daną rzeczą zrobić. Zostawić czy wyrzucić?
Nie jestem skrajną minimalistką, nie chciałam, żeby moje mieszkanie było puste, ale dekorowanie go w masowe, jednosezonowe trendy wydaje mi się absurdem. Połowa plastikowych liści monstery, “owiec” na krzesłach, które dopiero co były modne, pewnie leży już na śmietnikach.

Nieoczywiste rozwiązania

Im bardziej wszystko jest na wyciągnięcie ręki, tym bardziej zapominamy o alternatywnych rozwiązaniach i wykorzystywaniu rzeczy do innych celów niż początkowo zostały stworzone. Mój chłopak kilka razy sugerował zakup klasycznej, plastikowej konewki IKEI, żeby ułatwić podlewanie domowych roślin – w końcu kosztuje tylko 1. Po co, skoro mogę robić to szklanką, słoikiem czy butelką? Konewka jest brzydka, więc w końcu i tak bym się jej pozbyła. Nie chcę tego typu tymczasowych rozwiązań, wolę szukać ich w tym, co już mam, zwłaszcza kiedy wymaga minimalnego wysiłku.

Konsumpcjonizm – jak ograniczyć gromadzenie rzeczy

Konsumpcjonizm – jak ograniczyć gromadzenie rzeczy

Tej szafki w zeszłym roku chciała pozbyć się rodzina Benjamina, ale przejęłam ją w celu zrobienia z jej stojaka na rośliny. Idealnie wpasowała się w kąt, w którym nie zmieściłoby się nic innego.

Otrzeźwiające porządki

Jak często kupuję coś nowego, co nie jest jedzeniem lub podstawowym przedmiotem do życia? Nie wiem…raz na miesiąc, dwa, trzy? Zależy od okresu w roku. Generalnie niewiele, ale wciąż robiąc porządki wpadam w smutek widząc, że jednak mam czym zapełnić śmietnik. Ostatnio np. stertą magazynów, z których wiele przeczytałam tylko w 1/3.
Zanim znajdziesz się w sytuacji odgracania mieszkania, wyobraź sobie o ile łatwiejsze i przyjemniejsze byłyby porządki gdybyś posiadał tylko część rzeczy, które masz w domu.

Inny post o podobnej tematyce:
Eko-świadomość – co robiłam do tej pory i co chcę robić lepiej?