Menu
Food

One of my current missions.

Trafiłam pewnego dnia na listę “100 rzeczy do spróbowania przed śmiercią” w San Francisco z 2009r.
Ten cenny ‘przewodnik kulinarny’ dał mi pomysł na kolejną misję- spróbować jak najwięcej pozycji z listy do końca mojego pobytu w Kalifornii.
Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będę mogła zrobić na ten temat osobnego posta, wklejając zdjęcia kilkudziesięciu zjedzonych dań:).
W czwartek odwiedziłam koreańską restaurację “My Tofu House“, gdzie zjadłam pyszną zupę z tofu i kimchi.


Zaparkowałam auto w mieście i przesiadłam się do autobusu.

Wysiadłam, żeby zrobić kilka zdjęć Dianą.

Mój ulubiony zakręt w SF, zza niego wyłania się piękny widok na miasto.


To jedno z miejsc w którym zrobiłam zdjęcia Dianą.

W Castro Theatre zauważyłam ten plakat. Wieczór z Mario Cantone, którego na pewno kojarzycie z “Sex and the City”. Chętnie bym się wybrała;).

Kiedy po zamówieniu zupy za 10$, kelner przyniósł garnek ryżu i wszystkie dodatki, zaczęłam zacierać ręce, bo to jeszcze ciągle nie było moje danie główne….aż w końcu dotarła i wrząca zupa!

W jednej z miseczek było jajko, które według preferencji można wbić lub nie. Ja wbiłam swoje, kiedy zupa jeszcze bulgotała, więc jajko zdążyło się częściowo ściąć.

Od lewej anchovis, powyżej kaktugi- marynowana rzodkiew, obok fermentowane kiełki i pieczona ryba. W najwyższym rzędzie ogórek (w stylu konserwowego) z sezamem i kimchi.

Kimchi kojarzy mi się z Timem. Niedawno był w Korei Pd., a kimchi jest jednym z tamtejszych tradycyjnych dań, popularną przystawką i praktycznie elementem każdego posiłku. Kiedy byłam na Florydzie, znaleźliśmy w sklepie orientalnym słoik domowej roboty i to był pierwszy raz, kiedy spróbowałam tej fermentowanej kapusty.

Nie próbujcie wybrzydzać;>. To tylko tofu;). Zupa była lekko ostra (można wybrać stopień ostrości), a poza tofu zawierała pieczarki i kawałki wieprzowiny.

Porcja była tak duża, że pomimo najedzenia się do syta, nie udało mi się zjeść wszystkiego. Pomijając to, że danie było pyszne, przez ilość dodatków jedzenie było dobrą zabawą:). Byłam bardzo zadowolona z tego posiłku i na 100% wrócę do tej restauracji.

Kwitnące magnolie….uwielbiam!

Najlepsze było to, że drzewko rosło przed różowym domem:).