Mam słabość do foto budek, najlepiej jakbym miała taką w domu, chociaż wtedy pewnie szybko by mi się znudziła… Niech będą więc mało dostępne i koniecznie wypluwające czarno-białe zdjęcia z białym obramowaniem (które pominął niestety mój skaner), te mają dla mnie najwięcej uroku.
Pierwsze trzy paski zdjęć zrobiłam z Soe i jego przyjaciółmi w miniony weekend, a resztę w San Francisco. Praktycznie równo rok temu, wykorzystałam również ten pomysł do złożenia Timowi urodzinowych życzeń i dołączyłam to zdjęcie do jego prezentu.
P.S. Czy wiecie gdzie (i czy w ogóle) w Polsce można znaleźć starą foto budkę, która robi zdjęcia jak powyższe (poza serią z Timem)? Stare, orygininalne, czarno białe zdjęcia w paski i nie takie, gdzie można ustawić kolor w komputerze.