Unoszę się na wodzie w bezruchu z rękami założonymi za głową, patrzę w niebo i kołyszące się liście palm. Przez zatopione uszy dochodzą mnie zniekształcone głosy i śmiechy osób zgromadzonych nad basenem. Odłączam się na chwilę, wypływam na środek, leżę i szeroko uśmiecham do samej siebie, nucąc od czasu do czasu jakąś piosenkę.
Odbijam się od ściany i wynurzam po drugiej stronie basenu. Rozmawiam z kimś, a za chwilę płynę w kierunku innej grupy osób. W przerwach woda pochłania moją uwagę i znów siedzę po turecku na dnie basenu.
Pierwsza godzina, druga, trzecia, czwarta. Ledwo zauważam zachód słońca i nastałą noc. Zaczynam odczuwać chłód, ten upragniony chłód, którego tutaj jest tak niewiele. Jeszcze jeden skok do wody, kolejny, teraz już naprawdę ostatni. Wychodzę z wody, ale najchętniej zaczęłabym wszystko od początku.
Written by
Ula
W poprzednią niedzielę znajomy sąsiad zaprosił hostelową ekipę na pool party. Powiadomiliśmy naszych znajomych, zabraliśmy ze sobą gości i poszliśmy chłodzić się w basenie.
Julissa i Jade.
Sharon z Kanady zatrzymała się u nas na kilka dni. Ma własny biznes z wegańskimi wypiekami, a poza tym gra na gitarze i pięknie śpiewa.
Ze Svenem z NZ i jego dziewczyną Jess najprawdopodobniej zobaczę się w Nicaragui, bo podążają podobną trasą do mnie.
Po imprezie przenieśliśmy się do naszego hostelu. Sharon grała i śpiewała przez następne dwie godziny, a ja nie mogłam powstrzymać łez na kilku kawałkach.
Further Reading...
Monachium – przewodnik alternatywny i polecane miejsca
September 9, 2018Letnie kino przy Moście Brooklińskim
July 23, 2012Friday the 13th was not bad at all.
May 25, 2011
Previous Post