Menu
Historie / Podróże / Życie

Portrety mieszkańców Buenos Aires – dzielnica Recoleta

Czego brakuje na moich zdjęciach? Ludzi.
W zasadzie chyba nikt nie zwrócił mi nigdy uwagi, nie zapytał dlaczego, ani nie zasugerował, że w tym całym podróżowaniu i fotografowaniu może powinnam poświęcić więcej uwagi ludziom. A jednak dobrze zdaję sobie z tego sprawę, tylko zawsze coś stało na przeszkodzie. A tak naprawdę to chyba jedna banalna rzecz, która nam wszystkim przychodzi z dużym trudem- wychodzenie poza własną strefę komfortu. Przecież tak łatwo jest cyknąć fotę budynkowi i oto jest- kolejne nudne zdjęcie do kolekcji. Znacznie ciężej jest podejść do nieznajomego i o coś poprosić. Nawet jeżeli wiesz, że satysfakcja będzie nieporównywalnie większa, pójście na łatwiznę kusi jeszcze bardziej.

Dostałam ostatnio zlecenie fotograficzne, o którym powiem Wam zapewne niedługo. Spadło mi z nieba, bo dzięki niemu chyba coś we mnie pękło. Musiałam podjąć się zadania, do którego bez dodatkowej motywacji, jaką była strona finansowa, zapewne bym się nie przekonała. Wątpliwości były zresztą duże i już prawie poddałam się, kiedy wykonałam ten pierwszy krok, a po nim każdy kolejny przyszedł z większą łatwością. I wraz z nimi siła do kolejnego zadania, tym razem na własne konto.
Nie mam zbyt dobrej opinii o swoich zdjęciach i tak raczej powinno zostać, ale muszę też robić coś, co będzie rozwijało moje umiejętności, zamiast narzekać jakie są marne.
I właśnie dzisiejszy post jest małym krokiem do przodu. Zdjęć jest niewiele, ale może z czasem pójdzie mi lepiej. Przedstawiają mieszkańców Recolety, dzielnicy Buenos Aires, którą przedstawiłam w poprzednim poście.

Untitled Untitled Untitled Untitled Untitled Untitled