Ostatni dzień w Nowym Jorku.
Poza dylematem w jaki sposób pożegnać się z Miastem, miałam jeszcze jeden- co będzie moim ostatnim oficjalnym posiłkiem.
Ile to ja razy zastanawiałam się czy powinnno to być śniadanie, lunch, czy kolacja, w jakiej restauracji, dzielnicy, nowe danie, a może takie, które dobrze znałam i lubiłam.
Tamtego dnia popołudnie spędziłam w jednej z dzielnic Brooklynu, Red Hook. Jednym z powodów mojej wizyty było oczywiście jedzenie, a dokładnie Red Hook Lobster Pound. Według niektórych znawców tematu, to miejsce serwuje najlepsze homary w Nowym Jorku, bez zbędnej ekskluzywnej otoczki, restauracji z wypolerowanymi kieliszkami i cenami przyprawiającymi o ból głowy.
Właściciel Ralph Gorham średnio 1-2 razy w tygodniu jeździ do Maine, stanu słynącego z homarów, gdzie łowi je w ich naturalnym środowisku i sprowadza do NYC.
Mój spacer ze stacji metra do Lobster Pound przeciągnął się do 30minut, ale przynajmniej na miejsce dotrałam z jeszcze większym apetytem. Wiedziałam, że idę tam po lobster roll, kanapkę z homarem, z której słynie bar. Próbowałam już dwóch różnych, ale skoro ta uważana jest za najlepszą w Nowym Jorku, to MUSIAŁAM przekonać się jak smakuje.
Złożyłam zamówienie, a ekscytacja rosła z każdą minutą. Przeszłam do pustej części ze stolikami i chwilę później byłam już tylko ja i moja kanapka. Ogarnęło mnie maksymalne szczęście, charakterystyczne dla momentów, kiedy wiem, że za chwilę wgryzę się w coś niezwykłego.
Nie da się opisać fenomalnego smaku tej prostej kanapki. Była po prostu najsmaczniejszą jaką w życiu jadłam i należała do najlepszych rzeczy jakie trafiły mi się na talerzu. Gdybym jutro miała umrzeć i wybrać dowolne danie na swój ostatni posiłek, to chyba poprosiłabym o lobster roll z Red Hook Lobster Pound.
Bułka delikatnie nasiąknięta masłem od zewnętrznych stron, podgrillowana, z ogromną ilością mięsa z homara, które było niezwykle świeże i rozpływało się w ustach…
Jeszcze długo będzie się przewijać w moich marzeniach, snach, a ja nie mogłam kulinarnie lepiej podsumować mojego pobytu w Stanach.
P.S. Dzisiaj post z możliwością komentowania;).