Menu
Podróże

Reeperbahn w Hamburgu – festiwal muzycznej stolicy Niemiec

 

Hamburg przedstawiono nam jako muzyczną stolicę Niemiec, co było dla mnie zaskoczeniem, bo to raczej Berlin jest pierwszym miastem, które przychodzi na myśl w tym temacie. Europejska stolica techno i najlepsze koncerty muzyki elektronicznej, a jednak korzenie muzyki w Hamburgu sięgają głębiej. Przede wszystkim tutaj karierę rozpoczynali The Beatles – tuż po utworzeniu zespołu w sierpniu 1960 wyruszyli do Hamburga i przez kilka następnych lat stawali na scenach klubów miasta ponad 300 razy.

Głównym punktem naszej wizyty w Hamburgu na zaproszenie Niemieckiej Centrali Turystyki był Reeperbahn Festival. Przez cztery dni w barach i klubach, występuje ponad 160 artystów z 20 krajów. Są to przede wszystkim niszowe, mało znane zespoły, ale co roku zjawia się też kilka większych gwiazd, w tym roku byli to James Blunt, Kate Nash i Birdy. Festiwal powstał w 2006 i jest w dużym stopniu dofinansowywany przez miasto w ramach podtrzymywania muzycznej tradycji Hamburga. Ceny biletów za jeden dzień zaczynają się od 24€, w weekend jest trochę drożej, a czterodniowy bilet kosztuje 89€.

Trzeba przyznać, że Hamburg kulturą stoi. Pomijając jego muzyczne tradycje, w mieście znajduje się ponad 50 muzeów, kilkaset scen teatralnych i muzycznych, a zaraz po Nowym Jorku i Londynie, jest trzecim co do wielkości musicalowym miastem na świecie.
Z kolei jedna z głównych atrakcji Reeperbahn może kojarzyć się z Amsterdamem, bo od lat znajduje się tu Red Light District. Na słynnej Herbertstrasse prostytutki oczekują klientów w oknach, choć nie przekona się o tym każdy, bo nieletni oraz kobiety nie mają tam wstępu. Nie jest to co prawda oficjalny zakaz, ale prostytutki nie lubią gapiów przeszkadzających im w pracy. W 2002 zawód ten został w Niemczech zalegalizowany i od tego czasu panie lekkich obyczajów mają nawet prawo do zasiłku oraz emerytury.
A teraz urywając temat prostytucji, zapraszam Was na relację z pierwszego dnie w Hamburgu.

Untitled
Przez opóźnienia w lotach byliśmy trochę w tyle z programem, dlatego rejs po kanałach został przełożony na następny dzień, a my w spokoju mogliśmy zjeść kolację. Precle jakie dostaliśmy do sałatki były najlepszymi jakie jadłam, zazwyczaj mam pecha i trafiam na suche/twarde.Untitled
Pomiędzy przystawką a daniem głównym wyszliśmy zrobić kilka zdjęć przed zachodem słońca.UntitledUntitled
Port.
UntitledUntitled
Jedliśmy w Block Bräu, restauracji z niemiecką kuchnią i własnym piwem. Ulokowana przy porcie, stworzona jest raczej pod turystów.Untitled
W domu cierpię na brak świeżych ryb, więc to była idealna okazja, żeby nadrobić zaległości.Untitled
Kiedy wychodziliśmy, restauracja zapełniona była po brzegi, ale piątkowy wieczór wiele tłumaczy.Untitled
Z portu przeszliśmy się do Reeperbahn, centrum nocnej rozrywki miasta.Untitled
Odebraliśmy bransoletki i plakietki dla prasy, zostaliśmy zapoznani z faktami na temat festiwalu, historii muzyki miasta i okolicy, a potem ruszyliśmy do klubów.
UntitledUntitled
Bzu i James.
UntitledUntitled
Untitled
UntitledUntitled
Najwięcej czasu spędzałyśmy z Australijczykami, z Leah i Jamesem od początku dobrze się zrozumieliśmy.Untitled
Molotow to słynny klub istniejący od 1990. Niestety latem 2014 ma zostać zamknięty, stąd napis pod szyldem “Molotow muss bleiben!”- Molotow musi zostać. Bez wątpienia, bo ma świetny klimat.UntitledUntitled
Krótko po tym jak przyszliśmy, na scenie zjawiła się holenderska kapela rockowa.UntitledUntitledUntitled
Molotow był jednym z fajniejszych klubów w jakich kiedykolwiek byłam. Zagrali tutaj m.in The Killers, The Black Keys, Vampire Weekend, The Kills, Two Door Cinema Club.Untitled
Większa część klubu znajduje się podziemiu, na parterze jest jeszcze jedna sala. To zdjęcie zrobiłam już z zewnątrz.Untitled
Prawie wszystkie koncerty odbywają się w klubach, ale na głównym placu Reeperbahn też było kilka mniejszych scen, do tego stoiska z jedzeniem, alkoholem, ekrany do podglądania koncertów.
Szkolny autobus ze zdjęcia wymiatał, scena na dachu oraz…
Untitled
…dwie imprezy wewnątrz autobusu. Untitled
Imprezy bez wurstów w Niemczech nie istnieją. Untitled
Po odwiedzeniu kilku klubów, razem z Jensem i Australijczykami poszliśmy zobaczyć co dzieje się w ulicach odchodzących od głównej.Untitled
Na ulicy zagadał do nas obcy chłopak, Soren. Okazało się, że szedł do baru którego szukaliśmy, więc poszliśmy razem.Untitled
Pooka Bar z dobrym klimatem.UntitledUntitled
I wizyty w kolejnych miejscach.Untitled
Grosse Freiheit to imprezowa ulica, która zapisała się w historii dzięki The Beatles. Pod numerem 64 znajduje się klub Indra, w którym zespół wystąpił po raz pierwszy. Dla nas ostatnim przystankiem tej nocy był Grosse Freiheit 36.UntitledUntitled UntitledUntitled
Mieliśmy trochę czasu do kolejnego artysty, więc usiedliśmy pod sceną z Jamesem, Leah i Jensem, na tym etapie zwanym już chyba wujkiem Jensem. Pomimo średniego wieku, zdecydowanie ze wszystkim nadążał.Untitled
Na scenie pojawił się austriacki raper Left Boy, w Niemczech chyba bardzo popularny, choć żadne z nas nie słyszało o nim wcześniej. Były tańce hulańce, a przed drugą zwinęliśmy się do hostelu.
Dobry dzień i jeszcze lepsza noc!