Kiedy tylko nie pracuję, opuszczamy z mamą dom, żeby zobaczyć kolejne atrakcje w okolicy czy ulubione miejsca w San Francisco. Tempo jest tak zawrotne, że z dnia na dzień jestem coraz bardziej zmęczona, marzę o godzinie nudy, ale też nie mogłabym nie wykorzystać okazji i nie pokazać mamie wszystkiego co się da. W końcu w Kalifornii nie bywa się co roku.
Dzisiaj nie mam już sił na podpisanie zdjęć, a z drugiej strony nie chcę mieć zaległości, więc dodaję porcję zdjęć sprzed kilku dni.
Written by
Ula
Further Reading...
111 days.
May 1, 2010
Previous Post
Breakfast at Mama's.
Next Post