Mój tłusty czwartek obejdzie się bez pączków. Skoro nie mam żadnych dobrych na wyciągnięcie ręki, to podziękuję za smażone w oleju samochodowym pączki z Tesco.
Ale powiedzmy, że w grę wchodzą odwiedziny u babci…Ochh, zastałabym tam pewnie moje dwie ulubione pozycje z babcinnego menu. Domowej roboty pączki z makiem i własnoręcznie robioną marmoladą różaną. Te drugie są moimi ulubionymi. Często wymieszane z makowymi zmuszają mnie do przekrojenia pączka i zajrzenia co jest w środku, bo marmolada zawsze wygra z makiem, jeśli mam już wybierać. Drugi przysmak, w przygotowywaniu którego babcia jest mistrzynią, to oczywiście faworki. Nie za cienkie, nie za kruche, ale dokładnie takie jak lubię i nigdzie nie próbowałam lepszych.
A jeżeli nie wizyta u babci, to również nie miałabym też nic przeciwko, żeby spędzić Tłusty Czwartek w Nowym Jorku, Chicago, Portland, OR albo Los Angeles…powody znajdziecie poniżej.
Pyszny pączek z nadzieniem bananowym pokryty masłem orzechowym.
Pączek nadziewany jabłkami z cudowną kruszonką, z brooklyńskiej Peter Pan Bakery. Przemiły towarzysz każdego spaceru po Greenpoincie.
Do Portland w Oregonie nigdy nie było mi po drodze, ale jeżeli w końcu tam dotrę, to Voodoo Doughnut z pewnością jest na liście do odwiedzenia. Jeśli chodzi o menu, to na początek na pewno warto wspomnieć o pączkowej lalce Voodoo, z której słynie lokal. Nadziewany malinowy dżemem, tryska krwią, kiedy w lalkę wbija się szpilkę, tfu, solonego paluszka.
W Voodoo nie brakuje innych niecodziennych połączeń. Pączek polany czekoladą, obklejony Oreos i masłem orzechowym zajmuje chyba wysokie miejsce w najbardziej kalorycznych deserach tego świata. Donut oblany lukrem i obsypany płatkami Fruit Loops nie zostaje daleko w tyle. Po takich dwóch można już tylko zjeść czekoladowego z lukrowym pentagramem, a potem smażyć się w piekle otyłości.
Z kolei tamtejszy Maple Bacon Bar chodzi za mną od kilku lat. Każdy szanujący się foodie docenia połączenie bekonu z syropem klonowym i myślę, że w tym pączku sprawdziłoby się równie dobrze.
picture source: http://thedoughnutvault.tumblr.com/
The Doughnut Vault w Chicago nie serwuje tak udziwnionych smaków i kształtów jak Voodoo, ale klasyka sprawdza się w ich przypadku, bo robią jedne z najlepszych pączków w mieście.
Randy’s Donuts w LA też jest na liście do odwiedzenia, ale w tym przypadku nawet bardziej chodzi o fotogeniczność i klimat budynku niż same pączki;).