Dzisiaj fotografie większości tego, co jadłam w Barcelonie i na Malcie i to już będzie na tyle jeśli chodzi o zdjęcia z Hiszpanii i Malty bo wiem, że ciągnie się to w nieskończoność i już zaczyna nudzić;).
PS. Świetnie bawiłam się w weekend w Krakowie!:)
Ta kanapka wyglądała tak pysznie, że nie mogliśmy przejść obok niej obojętnie.
W Mercat de la Boqueria zjedliśmy szaszłyki z ośmiorniczkami i krewetkami smażonymi w głębokim tłuszczu. Były rewelacyjne.
Wybraliśmy się z Wojtkiem do baru Tapas, gdzie za 15euro/os mogliśmy jeść ile chcieliśmy.
Zaczęło się od wędlin.
Sałatka z karczochów z anchovis, papryką, oliwkami, cebulą.
Owoce morza smażone w głębokim tłuszczu.
Chorizo, pulpety, jeszcze jeden rodzaj kiełbasy i warzywa na ciepło.
Pod koniec dnia strasznie chciało nam się pić więc wróciliśmy na Mercat de la Boqueria i za połowe ceny kupiliśmy sobie po dwa zimne świeżo wyciskane soki, tutaj ananasowo-kokosowy i truskawkowo-kokosowy….achhhh….
Malta:
Kinnie to taki narodowy napój Malty o smaku gorzkich pomarańczy i ziół, który popularnością wyprzedza nawet Colę;). Wspaniale orzeźwia i pozostawia w ustach gorzki smak, który w trakcie picia przestaje się już odczuwać;).
Wszystko kupiliśmy na targu w Marsaxlokk a później usiedliśmy na pomoście otoczeni pięknymi widokami i zabraliśmy się za ten pyszny lunch;). Bułki u naszemu zdziwieniu miały lekko anyżowy smak, oliwki były genialne, tuńczyk też, a ostatnimi elementemi był ostry ser maltański oraz feta.
Ciastka Mqaret z nadzieniem z daktyli, dodatkiem anyżu, podawane na gorąco. Kto nie lubi czarnych żelków “Haribo” niech się nie zniechęca bo ja też nie jestem fanką anyżu, a te ciastka były niesamowite! Smażone w głębokim tłuszczu roznosiły po okolicy przepiękny zapach anyżu, daktyli i innych przypraw.
Nie mogłam sobie odmówić moich ulubionych Ben&Jerry’s.
Na Dr. Pepper’a zawsze mam ochotę, teraz też;P. Szkoda, że nie można go dostać (przynajmniej w rozsądnej cenie) w Polsce.
Tuż przed wyjazdem Samira ugotowała dla nas maltańskie danie, które ewidentnie pochodzi z włoch. Można powiedzieć, że było ravioli nadziewane z ricottą z sosem pomidorowym. Uwielbiam takie dania.