Dobrych kilka lat temu obejrzałam na you tube video z samolotami lądującymi nad głowami plażowiczów. Byłam pod wielkim wrażeniem i w ten sposób poznałam wyspę St. Maarten oraz jej lokalizację. Zamarzyło mi się zobaczenie tego na żywo, ale ponieważ Karaiby są raczej miejscem, do którego nie najłatwiej dotrzeć z Europy, to nie byłam nastawiona, że się uda.
Princess Juliana International Airport graniczenie z pobliską Maho Beach dzieli zaledwie tamtejsza niewielka dwupasmowa droga. Nie jest to nowe lotnisko, działa od kilkudziesięciu lat.
Muszę powiedzieć, że była wyjątkowo ciekawa plaża, której nie spotka się nigdzie indziej.
Ze statku pojechałyśmy od razu na Maho Beach, opuszczając zatokę w której przycumowany był nasz statek.
Sint Maarten znane jest też pod nazwą Saint Martin, ponieważ wyspwa jest pół holenderska, pół francuska.
Podobało mi się tam, bo dało się wyczuć ten europejski klimat. Momentami czułam się trochę jak na Lazurowym Wybrzeżu.
Maho Beach.
Z pozoru zwykła karaibska plaża.
Gdyby nie to, że za płotem był pas startowy dla samolotów.
Ostrzeżenie musi być, ale nie powstrzymuje to ludzi, żeby stać za samolotem, kiedy startuje i poczuć na twarzy wiatr z silnika odrzutowego. Ja też nie mogłam pominąć takiej okazji.
Przy plażowym barze znajduje się tablica przylotów.
No i zaczęło się. Była to sobota, więc ruch był spory i w sumie to zobaczyłam kilkanaście lądowań różnych linii lotniczych.
Jedne przelatywały wyżej, inne niżej. American Airlines był akurat dość wysoko.
A tak to wyglądało jak samolot nadlatywał.
US Airways przelatujący nad moją głową.
Ten z kolei przelatywał najniżej ze wszystkich samolotów, ale w porównaniu do reszty maszyn wygląda jak ptaszek;).
W miarę upływu dnia plaża się zapełniła, część ludzi siedziało w plażowych barach.
Później się rozpadało i zaraz znowu wyszło słońce. Tutaj pływająca mama i deszcz, który przeniósł się dalej.
To był największy najniżej przelatujący boeing, a prawie go pominęłam, bo gadałam z kimś i zauważyłam go w ostatniej chwili.
Na to, na co wszyscy czekają na Maho Beach, to lądowanie Airbusa A340 Air France.
Nakręciłam też start samolotu, gdzie widać z jaką siłą powietrze popycha ludzi w stronę wody, zwróćcie też uwagę na faceta trzymającego się płotu;).
Sama doświadczyłam tego podmuchu dwukrotnie. Stałam na plaży, przodem do samolotu, ale w końcu musiałam się odwrócić, bo piach tak sypie w twarz, że z bólu ciężko jest wytrzymać do końca.
Heh, pewnie nie będę już miała okazji być tak blisko samolotu przy lądowaniu i starcie.