Lata uprzedzeń do kaszy gryczanej za mną. No dobra, może wciąż nie wypełniłabym nią pierogów, ale przynajmniej nie kojarzy mi się już tylko z mięsnymi daniami z sosem i korniszonem, nie przeszkadza też mi jej charakterystyczny zapach, który przywodził na myśl szkolną stołówkę i panie z chochlą w ręku i kaloszami na nogach.
Nie pamiętam, czy Bzu częstowała mnie którymś ze swoich dań z kaszą, ale przekonała mnie do niej też wakacyjna wizyta w warszawskim Solcu44. Zamówiliśmy wtedy z Benjaminem m.in. stir-fry z kaszą gryczaną z dorszem, wędzonym boczkiem, siekanym jajem, dymką i natką. Od tamtego czasu próbowałam różnych kombinacji, a ten poniższy wpasował się akurat w mój sposób gotowania w UK. Nie robię tutaj specjalnie zakupów, żeby przygotować konkretne danie, gotuję raczej z tego, co akurat mam w domu.
Składniki: (dla 2 osób)
- 1 torebka ugotowanej kaszy gryczanej
- 2 średnie czerwone cebule pokrojone w piórka
- 1 ząbek czosnku
- 1 średnia papryczka chilli
- 1/2 brokuła pokrojnego na drobne kawałki
- 300-400g brukselki przekrojonej na pół lub drobniej
- kilka łyżek sosu sojowego
- pieprz
- twaróg (0k 200g)
- oliwa z oliwek
Przygotowanie:
Cebulę i chilli podsmażyć na oliwie. Kiedy się zeszkli i zacznie rumienić, dodać czosnek. Zwiększyć ogień, a po chwili wrzucić brokuły i brukselkę. Wlać 2-3 łyżki sosu sojowego, dodać pieprz i regularnie mieszać całość. Ważne, żeby nie rozgotować warzyw, więc niedługo po tym jak nabiorą soczysto- zielonego koloru, dodać odsączoną z wody kaszę. Smażyć przez kolejne 2-3min minuty, dodać więcej sosu, doprawić w razie potrzeby i ściągnąć stir-fry z ognia. Nałożyć porcję na talerz, wymieszać delikatnie z twarogiem i na końcu skropić oliwą.