Miałam dylemat czy napisać o zawartości talerza i miejscu, ale skoro ma być osobny post o kulinarnych wrażeniach z Wawy, to pozostawiam Was tylko z rozkoszą na twarzy Bzu, a konkrety następnym razem.
Mój pierwszy raz w ogrodach BUWu. Fajne miejsce, tylko coś za dużo wycieczek tam zagląda.
Inwazja.
Where’s Wally?
Bzu rzadko zabiera się za robienie mi zdjęć, bo najczęściej ostro na siebie narzekam, a to zniechęca już na starcie. O dziwo tym razem byłam posłuszna i uśmiechnięta, a niezadowolenie dopadło panią w kręconych włosach.