Menu
Podróże

Traveling in December.

Pomimo zimnej i szarej aury ostatniego miesiąca roku, okazuje się, że jest to dla mnie szczęśliwy okres pod względem podróżowania.
Od początku prowadzenia bloga nie obyło się bez grudnia, w którym nie odbyłabym jakiegoś wyjazdu.
Poniżej małe przypomnienie.

2008

Kilka dni w Sztokholmie.
Zdecydowanie lepiej jest się wybrać w zimie na południe Europy, ale wypad do Sztokholmu to był przede wszystkim efekt upolowania biletów za dwa grosze. Tęsknię za tymi promocjami Ryanaira…
Po zdjęciach da się zauważyć, że były to moje początki z lustrzanką (brata). Wtedy byłam jeszcze praktycznie całkowicie zielona w temacie fotografii;).

2009

Chociaż mieszkałam już wtedy w San Francisco, to mikołajkowy weekend spędziłam w Los Angeles i bawiłam się świetnie. Samo miasto mnie nie zachwyciło, ale przywiozłam stamtąd bardzo pozytywne wspomnienia. Po raz pierwszy doświadczyłam też atmosfery Bożego Narodzenia otoczona palmami i całkiem wysokimi temperaturami.

2010

Tuż przed świętami w Nowym Jorku dostałam tydzień urlopu i postanowiłam wybrać się na południe Stanów, do Nowego Orleanu. Fajna pogoda, piękna architektura i fantastyczne jedzenie.

2011

A dzisiaj jestem w Rzymie!:) Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że zaliczyłam długi spacer i pyszną kolację, ale więcej pewnie dopiero po powrocie.

Pozdrowienia!