Menu

Po dwóch latach z białym MacBookiem w końcu czas na zmianę laptopa. Zastanawiałam się między MacBookiem Pro a Air i chociaż ten pierwszy jeszcze lepiej nadaje się do edycji foto/video, to różnica między nimi nie jest bardzo duża, więc w końcu zadecydował rozmiar i waga. Ciągle jestem w drodze, najczęściej podróżuję z bagażem podręcznym, w którym poza ciężkim komputerem, woziłam równie ciężki aparat. Teraz zamiast 2.4 kg, będę wozić 1.3 kg. Kiedy trzeba zmieścić się w niewielki bagaż, każdy kilogram ma znaczenie.
Laptopa, tak jak chyba całą ‘elektronikę’ jaką posiadam, kupiłam na eBayu. Obserwowałam wiele aukcji, aż w końcu trafiłam na świetną okazję. Trochę ryzyka (aukcja nie zawierała zdjęć laptopa), trochę sprytu i zamiast nowego modelu za ok.1300$, kupiłam go w świetnym stanie za 750$. Sprzedawca był z NJ, więc spotkałam się z nim w mieście i odebrałam laptopa osobiście.
Poza wagą i rozmiarem najbardziej cieszę się z nowej pamięci cyfrowej. W obecnym komputerze miałam zaledwie 1GB, co oznaczało, że jeśli chciałam przerobić w Photoshopie zdjęcia, musiałam wyłączać przeglądarkę internetową, bo inaczej zwykłe zmniejszenie zdjęcia trwałoby wieki;).
W MacBooku Air mam już na szczęście 4 GB RAM i dysk o pojemności 256 GB. To też ma duże znaczenie, bo przy ilości zdjęć jakie zgrywam 128 GB byłoby niewystarczające, a noszenie wszędzie zewnętrznego dysku nie byłoby do końca wygodne. Pozatym nowy twardy dysk do MacBooka Air jest dość drogi, więc jeżeli będę chciała powiększyć jego pojemność, to na pewno nie w najbliższym czasie.
Może teraz wreszcie będę mogła przyłożyć się do nauki edytowania filmów? Powinno pójść łatwiej niż na starym laptopie;).

Z poprzednim laptopem pożegnam się dopiero po powrocie do domu.