Zdjęcia są najlepszą pamiątką z podróży, ale to filmiki potrafią czasem w lepszy sposób przenieść mnie z powrotem w jakieś miejsce i przypomnieć chwile, które w przeciwnym razie mogłyby zatrzeć się w pamięci.
Nie kręcę video tak często jak bym chciała, a jeżeli mi się to zdarza, to nie przykładam się tak jak powinnam. Progres jest powolny i chociaż daleko mi do dobrego poziomu, to mimo wszystko oglądając teraz pierwsze filmiki krzywię się na efekty mojej edycji, ujęcia, za długie kadry i niepotrzebne przedłużanie całego video.
Przy wrzucaniu jakiegoś video projektu zawsze pytacie mnie jakiego programu używam do edycji. Mniej więcej od dwóch lat korzystam z Final Cut Pro X, ale zaczynałam od iMovie i zdaje się, że pierwsze dwa z poniższych filmików montowałam właśnie w tym programie. Wszystko metodą prób i błędów, na wyczucie, które często zawodzi, ale po czasie widzi się pewne błędy i stara się je wyeliminować przy okazji kolejnych edycji.
Dzisiaj przypomnienie kilku filmików z trzech ostatnich lat. Od Nowego Jorku, przez Berlin, Rzym, Japonię, aż po Meksyk.
W ostatnich dniach wyczyściłam karty pamięci, zabieram ze sobą przenośny dysk i powiedziałam sobie, że z najbliższej podróży do Włoch nie wrócę bez materiału video. Mam nadzieję, że efekty zobaczycie jeszcze w tym miesiącu!
Natrafiłam na tanie bilety lotnicze i w grudniu 2012 poleciałam na kilka dni z Wojtkiem do Rzymu. Była to wtedy moja pierwsza wizyta w tym mieście.
Lato 2012 było wyjątkowe pod względem ilości odległych podróży. Po Namibii i lipcu spędzonym w Nowym Jorku, z mamą i Bzu odwiedziłyśmy Japonię.
Przerwa wielkanocna 2013 spędzona pod znakiem przygód w Brazylii.
Zeszłoroczne wakacje w Berlinie.
A to filmik, którego wcześniej nie publikowałam, nakręcony i zmontowany przez Marcina, kiedy zatrzymałam się na kilka dni w domu jego nowojorskiej host rodziny. Powstał na początku lutego, w drugim tygodniu mojej półrocznej podróży.
Pierwszy miesiąc mieszkania w Puerto Escondido i odwiedziny Bzu.
Ostatnie opublikowane video też jest z Puerto Escondido, powstało przy okazji wizyty Marcina. Ostatniego dnia jego pobytu wstaliśmy przed wschodem słońca i nakręciliśmy mój typowy początek dnia w Meksyku, dodając też ujęcia ze spaceru po ulubionych miejscach.