Po przepłynięciu na drugą stronę rzeki, Gosia zabrała mnie do Wat Pho, jednej z najstarszych świątyń Bangkoku, której oficjalną nazwę podałam w tytule posta;). Wewnątrz znajduje się ogromny, leżący Budda, liczący 15m wysokości i 43m długości.
Tutaj znowu odczułam brak szerokątnego obiektywu, ale w jednym miejscu udało mi się objąć większą część Buddy.
Kwiaty lotosu.
Po dłuższym spacerze bez kawałka cienia miałam wrażenie, że zacznę się topić, ale w końcu trafiłyśmy na stoisko z zimną wodą kokosową, co było dokładnie tym, o czym wtedy marzyłam.
Doszłyśmy do Khao San Road, najbardziej znanej turystycznej ulicy Bangkoku. Trochę chińskich szmat, pamiątek, bary z białasami, ale okolica poza tą ulicą prezentowała się już lepiej.