Rozpoczęłam dzisiaj tydzień weganizmu! Nie sama, bo razem z moim przyjacielem z NYC, Soe. Gadaliśmy ostatnio dużo na temat odżywiania i największych grzechach przemysłu spożywczego. Kiedy więc wpadłam na ten pomysł, wiedziałam, że Soe chetnie do mnie dołączy. Ustaliliśmy, że będziemy dzielić się wrażeniami przez Skype.
Za cel tego eksperymentu stawiam sobie przekonanie się na ile trudne będzie to do wykonania. O ile bardziej świadoma będę musiała być przy wyborze jedzenia i jak ciężko będzie mi odmówić sobie niektórych produktów. Tydzień wegetarianizmu nie byłby praktycznie żadnym wyzwaniem, ale już odstawienie wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego może utrudnić życie. Oczywiście budżet mam ciągle ten sam, niski, więc nie będę szaleć z wymyślnymi przepisami i wieloskładnikowymi daniami. Koszty mam zamiar utrzymać na tym samym poziomie.
Zobaczymy jak nam pójdzie!
Pewnie przez cały tydzień będę jeść podobne śniadania jak dzisiaj: mleko sojowe z płatkami, otrębami, muesli i bananem. W porze lunchu i dwie godziny później zjadłam jeszcze dwa banany, bo wczoraj kupiłam dużo na targu;).
Na obiado-kolacje zrobiłam makaron udon z kapustą i soją edamame, a na koniec wymieszałam z łyżką ulubionego ostrego chińskiego sosu z czarnej fasoli. Przepis wymyśliłam w trakcie krojenia kapusty, a danie wyszło bardzo dobre. Na deser zjadłam winogrona i z lekką przykrością odmówiłam koledze ciasteczka, bo zawierały mleko.