To co mnie bardzo zaskoczyło, to różnice pogodowe między moją miejscowością a San Francisco, które ma swój mikroklimat. Letnie poranki są zazwyczaj mgliste (czasami całe dnie), zwłaszcza w okolicach oceanu i zatoki. Temperatura we Frisco jest zawsze niższa niż u mnie i od czasu do czasu powiewa przeszywająco chłodny wiatr:).
W Nowym Jorku, tuż przed lotem.
Po wylądowaniu, czekając na bagaż.
Golden Gate, po raz ostatni widziany tylko na obrazku:).
Z lotniska host-rodzina zabrała mnie do restauracji.
Moja pierwsza amerykańska lemionada;).
Chleb pita i hummus.
Golden Gate we mgle.
Przejechaliśmy przez Golden Gate i pojechaliśmy do miejscowości Sausolito.
Poszliśmy na hamburgery, które polecał host-tata.
Hamburgery na ruszcie.
Mój chickenburger, frytki i Dr Pepper.
Jedliśmy w parku, nad zatoką.
Najśmieszniejsze, że nad nami było niebieskie niebo, a w okolicach Golden Gate była straszna mgła. Na tym zdjęciu dobrze to widać.
Pecan butter. Gałki amerykańskich lodów są dla mnie nie do pokonania. W Haagen Dazs dostałam jeszcze większą i teraz już wiem, żeby brać rozmiar dziecięcy;P.
Sausolito w dole.
I arrived in San Francisco on Friday and these are pictures from my first days being here.