W Wenecji byłam ostatnio 21 lat temu. Mieć wspomnienia sprzed dwudziestu lat oznacza tylko jedno. Jesteś starym człowiekiem. “Powspominajmy jak to było w 1994, ho ho!” Chyba pierwszy raz od dawna odwiedziłam jakieś miejsce po tak długim czasie. Różnicy w postrzeganiu pewnych rzeczy przez 6-latkę, a 27-latkę raczej nie będę komentować, ale jedno wiem na pewno. Tłum gołębi już nie robi na mnie takiego wrażenia jak kiedyś.
Nie miałam parcia na powrót do Wenecji, bo nie kojarzyła mi się najlepiej. Nie tyle ze wspomnieniami z dzieciństwa, ile z tym, co słyszy się o niej często. Że jest bardzo turystyczna, wiecznie zalewana przez tłumy ludzi, a nad kanałami trzeba zatykać nos.
I pewnie nie planowałabym w najbliższym czasie wizyty w tym mieście, gdyby nie to, że współpracę zaoferowała mi marka Wedel. Dlaczego akurat podróż do Włoch? Otóż nowa seria czekoladowych produktów Wedla inspirowana jest popularnymi europejskimi deserami i nawiązuje do kilku znanych nam dobrze miast: Rzymu, Wenecji, Paryża i Londynu. I stąd w kolekcji znalazły się takie smaki jak Tiramisu, Panna Cotta, Crème Brûlée i Brownie. Udało mi się na miejscu poczęstować słodyczami kilka osób, wszyscy byli ciekawi jak smakuje polska czekolada.
A moje pozytywne zaskoczenie Wenecją przyszłu już w drodze do hostelu, i nawet nie przeszkadzało mi szczególnie ciągnięcie walizki przez całe miasto i przenoszenie jej przez kolejne mosty. Turystów w Wenecji zdecydowanie nie brakuje, a na myśl o grupowej wycieczce z przewodnikiem po tym mieście w środku lata przechodzą mnie ciarki, ale od tłumu wciąż z łatwością można uciec. Nawet w piękne, słoneczne, niedzielnie popołudnie, które być może wygrywa w rankingu na najbardziej turystyczną porę tygodnia.
I właśnie tą mniej oczywistą Wenecję starałam się uchwycić, choć oczywiście w tak często fotografowanym miejscu jak to, ciężko być oryginalnym i całkowicie wyjść poza ramy utartych schematów.
W sobotę wstałam przed 7, żeby zobaczyć i sfotografować Wenecję o poranku. Mój hostel znajdował się w cichym, przyjemnym zakątku nad kanałem (zdj. z prawej).
Poranki to czas dostawców. Sezon na karczochy trwa, widziałam je wszędzie.
Jak nigdy cały wyjazd przechodziłam z plecakiem załadowanym czekoladą.
Było kilka takich przypadkowych uliczek, które szczególnie przypadły mi do gusty, ta była jedną z nich. Szczególnie zaintrygował mnie ten dom, z dostępem do ogrodu i bramą od strony kanału.
Tego pana przedstawiłam Wam już na Facebooku. Z dumą przyznał, że ma 79 lat i nadal pracuje w zawodzie fryzjera.
Nowe produkty Wedla dostępne są w kilku formach i rozmiarach. Standardowo znajdziecie czekolady (małe i duże), batoniki, oraz nadające się na specjalne okazje praliny. Długo zastanawiałam się, który ze smaków jest moim ulubionym i po wielokrotnych testach uznałam, że Crème Brûlée.
Czasem przypadkowo skręca się w jakąś uliczkę i trafia na taki widok! To była już trochę mniej turystyczna część, okolice San Pietro di Castello.
Ta lokalna para z przyjemnością wczuła się w rolę testerów pralinek. Pytałam, które smakują im najlepiej, powiedzieli, że wszyyystkieee i z radością zabrali pudełko ze sobą.
Moja pierwsza styczność tej wiosny z tak przepiękną, soczystą zielenią. Stęskniłam się baaaardzo!
Wyszukałam miejsce z dobrym tiramisu, gdzie można spróbować kilku nietypowych smaków. Adresem jeszcze zdążę się z Wami podzielić.
Nie pytajcie jak powstało to zdjęcie, bo sama do końca nie wiem. Gadałam z trójką chłopaków, odpowiadałam na ich pytania co robię w Wenecji. Po kilku minutach pojawiła się większa grupa i nagle wszyscy razem pozowali do zdjęcia! Na tym etapie pozbyłam się wiekszości zawartości plecaka.
I na koniec…
KONKURS
A zadanie konkursowe będzie przyjemne zarówno dla Was jak i dla mnie…
Wyobraź sobie wymarzony produkt Wedla inspirowany deserem poznanym w podróży, który absolutnie Cię zachwycił… Co to był za deser i jak wyglądałby produkt Wedla zainspirowany nim? W kilku zdaniach opisz swój pomysł.
Możecie dać upust wyobraźni, ale jednocześnie chciałabym, żeby finałowy produkt w miarę wpasowywał się w ofertę Wedla (czyli np. żelki o smaku makowca nie będą najlepszym przykładem, bo Wedel nie produkuje żelków).
Ten, kto sprawi, że mój żołądek zaburczy, ma szansę na jedną z poniższych nagród!
Nagrody:
I miejsce – komplet dwóch walizek (mała i duża) od Wittchen + zestaw produktów Wedel + komplet 4 przewodników Pascal Lajt (Paryż, Wenecja, Londyn, Rzym)
II-III miejsce – zestaw produktów Wedel + komplet 4 przewodników Pascal Lajt (Paryż, Wenecja, Londyn, Rzym)
IV-X – zestawy produktów Wedel
Nie wszyscy mają konto na Disqus, dlatego lepiej będzie, jeśli odpowiedzi przyślecie na: fiedorowiczula@gmail.com
Konkurs trwa do 29.04, ale jeszcze o nim przypomnę. Zwycięzców ogłoszę na blogu, FB lub poinformuję mailowo!