Niedziela rano, za oknem wyjątkowo dobra pogoda. Krótki research i szybka decyzja, żeby jak najlepiej wykorzystać ten dzień. Zapakowaliśmy do auta rowery i ruszyliśmy na południe, 45min od Graz.
Winny szlak, to jedna z największych atrakcji Styrii. Malownicze pagórki porośnięte winoroślami momentami można pomylić z widokami typowymi dla Toskanii. Na trasie znajdują się tawerny, gdzie spróbować prostych austriackich dań (głównie przekąsek na zimno) jak i oczywiście lokalnego wina, a potem jeszcze zabrać butelkę Sauvignon blanc do domu.
Najprościej jest przejechać trasę autem, najdłużej zajmuje spacer, a najciekawszą opcją jest zwiedzanie na rowerach. Zaczęliśmy od Gamlitz, przez większość czasu pedałowaliśmy mniej lub bardziej pod górę. Powrót od drugiej strony był za to marzeniem każdego, kto od zadyszki na rowerze najbardziej ceni sobie prędkość i wiatr we włosach. Kilkanaście kilometrów trasy w dół było najlepszym zakończeniem dnia.
Dobrze mieszkać z kimś, kto potrafi rozłożyć i złożyć rower w kilka minut.
Kalida, zawzięty kundelek, który był w gotowości przebiec za nami cały szlak, obszczekując rowery. Razem z dziewczynkami z domu, z którego zwiał pies staraliśmy się odesłać ją do domu, ale długo się nie poddawała.
Stylowy wychodek, nadal w użyciu.
Próbowałam narysować mapkę naszej trasy, ale bez skutku. Spróbuję dołączyć do tego posta innym razem.