Menu
Podróże

Wymarzony pierwszy dzień w Finlandii.

Po zamieszczeniu pierwszego posta z planami wyjazdowymi, dostałam maila od Darii, czytelniczki bloga, w którym zaproponowała, żebym zatrzymała się u niej kiedy zjawię się w Finlandii. Zaproszenie przyjełam z przyjemnością, a z kolejnymi wiadomościami i propozycjami planów od Darii wyjazd zapowiadał się coraz lepiej.
Po przylocie do Turku pojechałam autobusem na umówione miejsce. Po kilku minutach zjawili się Daria ze swoim chłopakiem Jukką i ruszyliśmy w stronę Iitti, gdzie tata Jukki nad jeziorem w środku lasu zbudował drewniany dom. Mieliśmy przed sobą jakieś 2h drogi, więc zdążyliśmy w końcu oficjalnie się poznać. Poczułam się też wyjątkowo rozpieszczona, kiedy Daria w obawie, że będę głodna, kupiła wcześniej dla mnie pirakki, typowe fińske przekąski, wiedząc, że lubię probować lokalnych dań.
Daria mieszka w Finlandii od roku. Kiedyś z zapałem kibicowała fińskim skoczkom narciarskim, aż nabrała ochoty do nauki fińskiego. Szukała przez internet kogoś, kto pomagałby jej z pracami domowymi i w ten sposób poznała Jukkę. Długo się kolegowali, z czasem zaczęli odwiedzać się nawzajem w Polsce i Finlandii, a znajomość przerodziła się w coś poważniejszego. Po skończeniu studiów Daria zdecydowała się na przeprowadzkę na północ, gdzie razem z Jukką mieszkają w Espoo pod Helsinkami. Daria należy chyba do 0,01% ludzi, którzy opanowali znajomość tak mało popularnych i trudnych języków jak węgierski (studiowała hungarystykę) i fiński. Byłam pod wrażeniem jak świetnie sobie radzi. Biegle mówi też po angielsku i uczyła się hiszpańskiego, super! Nie mniej zaskoczył mnie zresztą Jukka, który rozumiał prawie wszystkie nasze konwersacje po polsku, wtrącając czasami polskie zdania do rozmowy.
Jednym z najlepszych aspektów tego wyjazdu było to, że w trzy dni dostałam od Darii i Jukki taką dawkę fińskiej kultury, codzienności, zwyczajów, że gdzieś indziej mogłabym spędzić miesiąc i dowiedzieć się mniej. Daria jest świetnym obserwatorem i z przyjemnością słuchałam jej celnych uwag, porównań, komentarzy. Dla mnie, jako autorki tego bloga, to naprawdę duży komplement przekonać się jacy inteligntni ludzie czytają The Adamant Wanderer;).
Pierwszą noc spędziliśmy w Iitti. Niby nic robiliśmy, pełen relaks, ale z drugiej strony przez te 24h wydarzyło się tyle, że wydawało mi się, że spędziliśmy tam kilka dni. W domku i jego otoczeniu zakochałam się od pierwszego wejrzenia..

Untitled
Untitled
Dom nie jest jeszcze całkowicie skończony, ale mimo wszystko prezentuje się już fantastycznie.Untitled
Jedną z pierwszych rzeczy jaka rzuciła mi się w oczy był domek hobbitów, który w rzeczywistości jest sauną.Untitled
Wewnątrz duże okna i widok na jezioro…
Untitled
Taras.
Untitled
Sauna i dojście do jeziora.

Untitled
Po obiedzie przyszedł czas na saunę. Finowie do sauny wchodzą nago, mają do tego bardzo luźne podejście, co wydało mi się ciekawe, bo z natury są raczej wstydliwi, nieśmiali. Spodobało mi się to, bo sama nagość mnie nie przeraża, nie razi u innych, ale z drugiej strony nie lubie swojego ciała i nawet w bikini nie czuję się komfortowo, więc nie poddałam się całkowicie fińskiej tradycji. Untitled
Jukka zebrał gałązki, którymi w saunie biczuje się ciało oraz kładzie na kamieniach dla rozniesienia zapachu. Na zewnątrz czekał na nas cydr różnych smakach.Untitled
Przed wejściem ciało oblewa się wodą, żeby nie była za zimna, można ją zmieszać z gorącą podgrzewaną w baniaku obok.
Z sauny korzystałam dość często, kiedy trenowałam pływanie, była to część naszej odnowy i pamiętam, że czułam się po niej słaba, zmęczona, “sklapciała”, więc tego samego spodziewałam się tym razem. A tu, nawet po czterech sesjach tak się nie czułam! Sekret tkwił chyba w powietrzu w saunie. W Polsce rzadko polewa się wodą gorące kamienie, a Jukka powtarzał to co chwilę, dzięki czemu powietrze było wilgotniejsze i lepiej się oddychało. Daria i Jukka spotkali się w Polsce nawet z tym, że w saunie był zakaz polewania kamieni wodą. Nikt oczywiście nie słuchał, kiedy Jukka starał się wytłumaczyć, że to raczej niedorzeczne. Będę pamiętać o tej wskazówce w przyszłości. Untitled
Po saunie odpoczęliśmy przy stole pijąc cydr, a później wskoczyliśmy do jeziora.
Untitled
Było przed 23, a my pływaliśmy sobie w jeziorze jakby było popołudnie. Miałam szczęście, bo trafiłam na bardzo ciepłe dni w Finlandii i było przepięknie!Untitled Untitled
W Finlandii nie brakuje jezior, więc często zdarza się, że posiada się je na własność, tak jak to przed domem Jukki. Dookoła nie było żadnej żywej duszy, cisza, spokój, bezwietrzny wieczór i tylko odgłosy ptaków, które latem w Finlandii chyba nie sypiają za wiele.
Untitled
Untitled
Około północy Jukka rozpalił ognisko w muminkowej chatce.Untitled
Siedzieliśmy przy ognisku, odganialiśmy komary i piekliśmy kiełbaski. Poszliśmy spać przed 1, ale kiedy zasypiałam nie było jeszcze zupełnie ciemno, a dwie godziny później słońce miało już wstać.
Untitled
Dzień drugi i kącik z jadalnią.

Finowie praktycznie do wszystkiego jedzą chleb z masłem. A z prawej piirakka, którą pamiętałam też z warsztatów z kuchni fińskiej na mojej uczelni. Robi się ją z mąki pszenno-żytniej, a nadzienie składa się z puree ziemniaczanego i ryżu, ale wersja marchewkowa była smaczniejsza od klasycznej.
Untitled
Salon i piętro.

Po śniadaniu wsiedliśmy na łódkę i pływaliśmy po jeziorze.
Untitled

Popołudniu tata Jukki tata oczekiwał gości, więc zabraliśmy się przygotowywanie obiadu. To znaczy Jukka robił najwięcej, my z Darią zagłuszałyśmy ciszę rozmowami;).UntitledUntitled

Poza w stylu “Don’t give up Jukka, we can do it!” 😉Untitled

Jukka zamontował łososia na specjalnej drewnianej desce nad ogniskiem i regularnie skrapiał go wodą za pomocą iglastej gałązki. Nie mogłam się doczekać aż spróbuję ryby.

Untitled

Warzyw z patelni nad ogniskiem, nie da się porównać do warzyw przyrządzonych na zwykłej patelni, mmmm!

Obiad zjedliśmy wszyscy razem, ale nie miałam okazji zrobić zdjęcia finałowego dania, chociaż smakowało mi bardzo, a łosoś był jednym z najlepszych jakie w życiu jadłam! Po herbatce i deserze poszliśmy jeszcze do sauny, a pod wieczór pożegnaliśmy się z tatą Jukki i ruszliśmy w stronę Helsinek. Achhh nie mogłam wymarzyć sobie lepszego pierwszego dnia w Finlandii!Untitled

Tak jak chyba większość Polaków przez kilka lat regularnie oglądałam skoki narciarskie, a jedną z lokalizacji Pucharu Świata było oczywiście Lahti. Kiedy zobaczyłam skocznię na żywo, to od razu przypomniała mi się z telewizji. Jest dość charakterystyczna, nieosłonięta drzewami i podatna na silne wiatry. W miejscu w którym zimą lądują skoczkowie, latem można pluskać się w basenie.