Menu
Podróże / Rozrywka / Życie

Zdjęcia purikura – nie do pominięcia podczas wizyty w Japonii

W naszym wyjeździe do Japonii na liście “do zrobienia” nie mogło zabraknąć purikury! Po raz pierwszy spotkałam się z nią w Japantown w San Francisco, o czym pisałam tutaj. Japońskie foto-budki powstały w połowie lat 90-tych i do dzisiaj można spotkać je przede wszystkim w centrach rozrywkowych w Japonii. Budki różnią się między sobą m.in tematem i układem zdjęć. Po wejściu do środka na ekranie wybiera się tło, szablony, naturalny/powiększony rozmiar oczu, jest też opcja rozjaśnienia skóry, która poprawia jej wygląd. Powiększone oczy wyglądają czasami śmiesznie, ale i tak foty z purikury mają to do siebie, że wychodzi się na nich ładniej niż w rzeczywistości;). Najlepsze jest jednak samo pozowanie i późniejsze ozdabianie zdjęć na ekranie, za każdym razem w języku japońskim. Dostarcza to przy okazji trochę stresu, bo czas jest ograniczony, a kierowanie się intuicją na każdym kroku wiąże się z niespodziankami aż do chwili wydrukowania zdjęcia.
Wczoraj zeskanowałam nasze zdjęcia, a te poziome przedzieliłam na pół, żeby wrzucić je w większym rozmiarze. Przepiękny kicz!

Za pierwszym razem przy dekorowaniu nie mogłyśmy zatrzymać uciekającego czasu, aż w końcu Bzu niechcący kilknęła na “zakończ” i nie miałyśmy okazji wyżyć się przy ozdabianiu.


Zdjęcia z drugiej budki wyszły fajnie, ale szablon był gorszy, a foty mniejsze.

We are Nicoichi!!! Cokolwiek to znaczy;)