Menu
Podróże

Zwiedzanie Hamburga

Schanzenviertel, w przeszłości dzielnica zamieszkana przez klasę robotniczą, z czasem niskie czynsze i lokalizacja blisko centrum zaczęły przyciągać artystów, kreatywnych młodych ludzi. Schanze nabrało alternatywnego klimatu, na fali którego zaczęło się coś dziać. Zrobiło się modnie, czynsze mocno poszły w górę, biedni się wyprowadzili, a wprowadzili bogatsi.
Zmiany jakie zaszły w Schanzenviertel, to typowy przykład gentryfikacji. Z pojęciem tym po raz pierwszy spotkałam się w Stanach, Nowy Jork jest idealnym przykład miasta, w którym chyba większość dzielnic przeszło gwałtowne zmiany, całkowicie zmieniające ich charakter.
Centrum Hamburga boryka się z podobnym problemem, a miasto stara się znaleźć rozwiązanie.

Przed przyjazdem do Hamburga, nie miałam o nim za bardzo wyobrażenia, poza tym, że w mieście znajduje się port. Muszę Wam powiedzieć, że zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Aż żałowałam, że nie mogę spędzić tam więcej czasu, chodzić własnym tempem, zajrzeć we wszystkie zakamarki, które mnie zaintrygowały. Może w Niemczech jest to popularny kierunek dla turystów, ale mam wrażenie, że w Polsce nikt o nim nie mówi. A szkoda, bo miasto ma duży potencjał i klimat, który doceniłby każdy młody człowiek. Jeżeli będę mieć okazję, to z przyjemnością tam wrócę i to samo polecam Wam. A w dzisiejszym poście relacja z drugiego i ostatniego dnia w Hamburgu.

UntitledUntitled
Spotkaliśmy się w umówionym miejscu z przewodnikiem i ruszyliśmy na spacerek po Schanzenviertel i Karoviertel.
Untitled
W kilku budynkach starej rzeźni znajdują się teraz restauracje i kawiarnie, Bullerei jest jednym z kulinarnych adresów Hamburga wartym zapamiętania.
Untitled
Wieża telewizyjna.
UntitledUntitled
UntitledUntitledUntitled
Mam coś pecha z robieniem zdjęć w Niemczech. W ciągu miesiąca trzy razy zdarzyło mi się, że ktoś miał pretensje o to, że jest na zdjęciu, mimo, że nie wciskałam się z obiektywem przed jego twarz, a fotografowałam tło, na którym akurat się znalazł. Tutaj robiłam zdjęcie budynku, a po chwili już biegłam sprintem, bo jeden z facetów siedzących po drugiej stronie zaczął mnie gonić.UntitledUntitledUntitled
Przeszliśmy przez pchli targ, ale jak to z wycieczką bywa, program był napięty i nie mieliśmy za dużo czasu, żeby się rozejrzeć.Untitled
Już chciałam kupić sobię głowę lalki, żeby móc ćwiczyć czesanie, malowanie i marzyć, że jak tylko dorosnę to będę robić to samo. A potem Ula dorosła i nie skorzystała, nie zauważyła, że już jest wystarczająco duża i może.Untitled
Pora zacząć pisać listy do Św. Mikołaja, moi drodzy.UntitledUntitled
Hot Dogs to vintage shop ze sportowymi ubraniami. Można znaleźć tutaj np. nieużywane Adidasy z lat 70tych.UntitledUntitledUntitled Untitled
Karoviertel to okolica ze sporą ilością małych, niezależnych sklepów, butików lokalnych projektantów. Są tam eleganckie sklepy jak Herr von Eden- najlepszy sklep z odzieżą męską w mieście, ale i second handy jak powyższy Hot Dogs.Untitled
James i Leah.
UntitledUntitledUntitled
Po spacerze mieliśmy zaplanowany lunch, w przytulnej, schowanej na dziedzińcu kamienicy, restauracji Mooi. Poza naszą grupą byli tam również dziennikarze muzyczni z Anglii, lokalny zespół, przedstawiciele miasta od spraw marketingu oraz kilka innych osób z lokalnego rynku muzyki.Untitled
Przyjemne, schludne, trochę rustykalne wnętrze.Untitled
Sałatka z rukolą, mozzarellą, pomidorkami, orzeszkami piniowymi i pesto, ponadto quiche z burakami, ziemniaki zapiekane z rozmarynem, polędwica wołowa, kilka różnych sosów i chleb wypiekany na miejscu. Proste, ale świetne jedzenie.Untitled
Lunch upłynął nam na rozmowach z przedstawicielami Hamburg Marketing GmbH, deser już nie załapał się na zdjęcie.Untitled
Po lunchu udaliśmy się do portu na wycieczkę barką. James, Ulli z German Tourism Board i Leah. Untitled
Duże wrażenie zrobił na mnie ten budynek mieszkalny, wyglądał jak więzienie. Oczami wyobraźni widziałam na dnie kanału ciała (z kulą u nogi) zdesperowanych kryminalistów próbujących stamtąd uciec.UntitledUntitled
Widok doków przypomina mi granie w GTA 1 czy 2 w dzieciństwie, kiedy zamiast wypełniania misji wolałam czasem rozjeżdżać szkolne wycieczki.Untitled
Mieliśmy chwilę wolnego przed kolacją, zahaczyłyśmy z Bzu o ścisłe centrum i deptak.Untitled
Ratusz w tle.Untitled Untitled
Kolacja w restauracji Nil, wspomnianej w przewodniku Michelin zapowiadała się bardzo dobrze.Untitled
Dostaliśmy pre fixe menu, więc opcja wyboru odpadła. Na przystawkę podano nam podpieczone sardynki, na sałacie z rukoli z dipem warzywnym. Pyszne i tylko przypomniało mi, że sardynki to zdecydowanie niedocenione ryby.Untitled
Pasta z fenkułem, udkami z kurczaka, ziołami, bułką tartą. Kurczak mógłby dla mnie nie istnieć, za udkami w szczególności nie przepadam, więc nie oszałam na punkcie tego dania. Untitled
Po dobrej przystawce, średnim daniu głównym, deser znowu poprawił wrażenie- kwaskowaty waniliowy mus z pomarańczami i owocowym sosem. Untitled
Drugą (dla nas), a przy okazji ostatnią noc festiwalu Reeperbahn rozpoczęliśmy od polecanego klubu Knust.UntitledUntitled
Przy Heiligengeistfeld w St. Pauli stoi ogromny bunkier Hitlera wybudowany w czasie II wojny. Podobno próbowano go zniszczyć, ale ściany są tak grube, że nie udało się. Dzisiaj znajduje się tam kilka biur, a na czwartym piętrze znany klub Uebel & Gefährlich, do którego zmierzaliśmy na Múm.Untitled
Wjazd ogromną windą na górę z muzyką i zielonym światłem wewnątrz, sprawiał wrażenie jakbyśmy już byli na imprezie.Untitled
Múm może i nadaje się do słuchania w ciemnym pokoju z dołem w duszy, ale na koncercie zwyczajnie przynudzali. Już po Falls Festival na Tasmanii przekonałam się, że tego typu muzyka po prostu nie sprawdza się na żywo, nawet jeżeli lubię dany zespół.
Zdjęcie zrobione z dachu bunkru, a w dole cyrk i smutne tygrysy w klatkach.Untitled
Po bunkrze Hitlera rozdzieliliśmy się, ale kiedy doszłyśmy do Pooca Bar, Leah już tam była i czekała na występ Kirina J Callinana, którego widziała już wcześniej w Melbourne. Wokalista był totalnym weirdo, muzyka bardzo eksperymantalna, ale były ze dwa kawałki, do których chciało mi się pokiwać, no i z zainteresowaniem przyglądałam się głównemu bohaterowi.Untitled
Na koniec odłączyłam się od grupy i poszłam zobaczyć końcówkę koncertu Birdy. Przydała się plakietka press, bo przed klubem stało tyle ludzi, że bez niej nie udałoby mi się wejść. Z piosenek, które znam załapałam się tylko na Skinny Love. Koncert nie wywarł na mnie dużego wrażenia, ale nie można odmówić talentu Birdy. Świetnie śpiewa na żywo, no i plus za grę na fortepianie.