Jeziora w Austrii
Czasem nie mogę zdecydować czy Austria jest fajniejsza zimą czy latem. Jednego jestem za to pewna – praktycznie każda pora roku pozwala korzystać z tutejszego krajobrazu i przyrody na różne sposoby i to jest chyba najbardziej wartościowe.
Zimą – narty zjazdowe, biegówki, ski touring i po prostu alpejska zima w najpiękniejszym wydaniu. Latem – wędrowanie po górach, nocowanie w schroniskach, via ferrata, kąpiele w jeziorach i tak dalej. Zawsze jest co robić, może poza krótkim okresem między kwietniem a majem. Kiedy w górach nie ma już wystarczającej ilości śniegu, żeby po nim śmigać, a szlaki wędrowne są jeszcze zamknięte.
Latem spędzamy dużo czasu nad jeziorami. Zarówno w weekendy jak i po pracy, żeby chociaż na chwilę oderwać się od miejskiego upału. Mamy to szczęście, że w okolicach Salzburga nie brakuje przepięknych jezior o przejrzystej wodzie i dodatkowo otoczonych górami. Wystarczy 20min do 1:30h, żeby dojechać do kilkunastu, a ja publikuję dzisiaj osiem, które warto poznać. Od regionu Salzburga po Górną Austrię i Bawarię.
Jeziora w Austrii – 8 wyjątkowych miejsc
MONDSEE
Jedno z najłatwiej dostępnych jezior dla zmotoryzowanych. Autostradą jedzie się tutaj z Salzburga 20min. Miejscowość Mondsee nadaje się na spacer wzdłuż wybrzeża, kawę czy lody nad wodą, ale moje ulubione fragmenty jeziora jest po drugiej stronie. Południowa i wschodnia część, to wąska kręta droga tuż przy jeziorze. Często ze skałami po drugiej stronie lub pojedynczo rozrzuconymi domami. Szczególnie lubię tamtędy przejeżdżać w okolicach zachodu słońca. Wszystko wygląda wtedy podwójnie magicznie. Na południu nie znajdziecie oficjalnych kąpielisk, a jedynie skrawki terenu przy którym można się zatrzymać i kąpać, co oczywiście ma swój urok. Jeżeli będziecie szukać większego, oficjalnego kąpieliska – dobrze wspominam Badeplatz Loibichl.
Nie mogłabym też tutaj nie wspomnieć o mojej ulubionej aktywnej atrakcji Mondsee. To via ferrata Drachenwand, na skale zlokalizowanej tuż nad jeziorem. Widoki po drodze są naprawdę wyjątkowe, zwłaszcza kiedy dopisuje pogoda. Sama wspinaczka nie należy w każdym razie do łatwych i na niektórych odcinkach dochodzi do poziomu D bez możliwości zejścia z trasy. W weekendy warto zacząć wcześnie, żeby ominąć zwiększony ruch na ścianie.
Zdjęcia z via ferraty Drachenwand
ATTERSEE
W słoneczne dni woda jeziora Attersee nie odbiega znacznie od koloru karaibskiego morza. Jest prawdziwie turkusowa, a wraz z otaczającymi jezioro szczytami tworzy wyjątkowy krajobraz. Ze względu na największych rozmiar wszystkich wymienionych tutaj jezior, Attersee nagrzewa się w sezonie najdłużej i nawet pod konie lata woda pozostaje dość chłodna.
Kto będzie miał ochotę spojrzeć na Attersee z góry i spędzić dzień w ruchu – bardzo fajną wędrówką w okolicy jest Schobberstein. Jeszcze większe wrażenia zapewnia via ferrata na Mahdlgupf, ale od razu mogę dodać, że wymaga wyższego poziomu zaawansowania i siły, nie nadaje się więc dla początkujących. Na odcinku 6km pokonuje się ponad 900m przewyższenia, czasem na prawie pionowych ścianach, a sama wspinaczka trwa 4-5h. Mimo wszystko widoki po drodze i zachód słońca na szczycie są niesamowite.
Widok ze szczytu Schoberstein
Via ferrata Mahdlgupf
TRAUNSEE
Traunsee to kolejne jezioro, gdzie możecie liczyć na doskonałe tło do kąpieli. Nad wodą wznosi się charakterystyczna góra Traunstein (1691m). A wędrówka na szczyt będzie bardzo dobrą alternatywą, jeżeli macie ochotę na spędzenie dnia aktywnie. Wejście na szczyt wymaga pewnego zaawansowania we wspinaczce. Niektóre odcinki bywają trudniejsze, a do pokonania jest ponad 1000m przewyższenia w mniej więcej 3h. Kogo interesuje jeszcze bardziej wymagająca ścieżka – na szczyt prowadzi też via ferrata o trudności D.
Na samej górze można za to odpocząć w schronisku Gmundner Hutte, a nawet zarezerwować nocleg, co myślę, że jest super opcją biorąc pod uwagę widoki dookoła i jezioro w dole.
Z niewymagających atrakcji – warto wybrać się do Traunkirchen, miłego na spacer i pięknie położonego miasteczka.
FUSCHLSEE
To nasze jezioro na letnie wieczory po pracy, żeby schłodzić się po upalnym dniu i złapać ostatnie promienie słońca. 25min jazdy od domu (najlepiej motocyklem) i po wskoczeniu do wody czujemy się, jakbyśmy byli na urlopie.
Zaczynając od strony Salzburga zatrzymać możecie się przy Hofer Naturbadestrand. Przy kąpielisku znajduje się charakterystyczny długi pomost, który czasem przewija się na publikowanych zdjęciach z Fuschlsee. Inne opcje to Badeplatz Stöllinger, Fuschlseebad w samej miejscowości lub plaże po wschodniej stronie jeziora.
Samą miejscowość Fuschl am See lubię z kolei szczególnie o zachodzie słońca. Nad brzegiem jeziora znajduje się kilka hoteli i restauracji z ładnie ulokowanymi miejscami na zewnątrz schowanymi pod drzewami. W okrągłym barze należącym do hotelu Schlick zamawiamy zazwyczaj Aperol Spritz – proporcje mieszają niemalże bezbłędnie. Zamiast usiąść przy stoliku, kieliszki zabieramy zazwyczaj na pomost i stamtąd oglądamy zachód słońca. To jest jak dla mnie jeden z fajniejszych sposobów na spędzenie zachodu słońca w okolicach Salzburga i smakuje pełnią lata.
Jeżeli natomiast chodzi o aktywne spędzenia czasu – wędrówka na Schober (1269m) trwa 3:30h w obie strony (600m przewyższenia) i na szczycie zapewni widok na trzy jeziora – Fuschl, Wolfgang i Mondsee.
Styczniowy wieczór na szczycie Schober, z którego rozpościera się widok m.in. na Wolfgangsee.
WOLFGANGSEE
Żadne z jezior nie robi takiego pierwszego wrażenia jak Wolfgangsee. Ciężko nie zachwycić się jego widokiem, kiedy jadąc z Salzburga w którymś momencie zza zakrętu wyłania się w całej okazałości.
Najładniejszą okolicą do plażowania jest natomiast Furberg. To południowo-zachodnia część jeziora. Z kilkoma łąkami i wystarczającą ilością miejsca, żeby nie leżeć w ścisku. Tak jak w przypadku większości kąpielisk, parking jest płatny. 3euro za osobę + 5 euro od auta. Motocykl może wjechać bezpłatnie.
Niekoniecznie polecam natomiast zachodni brzeg. Biegnie wzdłuż niego droga szybkiego ruchu i znajduje się kilka pól campingowych.
Miasteczko St Gilgen ma przyjemną miejską plażę, ale polecam tylko poza sezonem i w ciągu tygodnia, bo w weekendy w środku lata pewnie nie ma tam miejsc.
Z okolicznych atrakcji: Typową turystyczną atrakcją jest przepłynięcie statkiem z St Gilgen do Strobl, miejscowości znajdującej się w południowej części jeziora. Popularny jest też wjazd kolejką na Schafberg. Na tą samą górę prowadzi też szlak wędrowny, który może być alternatywą dla zmotywowanych do ruchu. Inną opcją wjazdu kolejką jest Zwolfihorn po drugiej stronie jeziora, który wlicza się do atrakcji Salzburgerland Card. Zimą to popularny szczyt do skitouringu, latem można też oczywiście wejść na górę na własnych nogach.
Restauracja Hotelu Fürberg do najtańszych nie należy, ale to przyjemne miejsce na wieczorną lampkę wina.
KÖNIGSSEE
Rzut beretem od Salzburga, ale już wcale nie w Austrii, a w Bawarii. Königssee jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej znanych niemieckich jezior, przez co w sezonie przyciąga naprawdę sporo turystów.
Warto tu przyjechać, ale polecam unikać pełni sezonu i weekendów, bo napotkacie tu tłumy . Nie szykujcie się też na plażowanie – jezioro nadaje się przede wszystkim do spacerowania. Możecie też przepłynąć się statkiem na drugi koniec, albo wybrać na wędrówkę na któryś z okolicznych szczytów. Na dobrą sprawę Königssee polecam przede wszystkim jesienią, kiedy drzewa mienią się złocistymi barwami, czy zimą, kiedy góry pokryte są śniegiem i wszystko dookoła wygląda jeszcze bardziej magicznie.
GOSAUSEEN
Ze wszystkich wymienionych tutaj jezior, Gosauseen określiłabym prawdopodobnie najładniej położonymi. Wszystko za sprawą wyjątkowego widoku na Dachstein – najbardziej wysuniętego na wschód alpejskiego lodowca. Jeziora (bo jest ich dwa) leżą na 933 m.n.p.m a więc nawet w upalne dni nie jest tutaj szczególnie gorąco. Woda też nie nagrzewa się do wystarczających wysokich temperatur, żeby jeziora rzeczywiście było przyjemne do kąpieli. Mimo wszystko świetnie nadają się na niewymagającą wędrówkę-spacer na który spokojnie zarezerwować można pół dnia. Przyroda po drodze zachwyca, bo wszędzie jest mnóstwo wody – mniejszych i większych górskich potoków płynących lasami. Woda zalewa nawet czasem niektóre łąki tworząc malutkie wyspy, po drodze mija się też wodospad.
Kto będzie miał ochotę na więcej i wędrówkę wysoko w góry, czarny szlak zaprowadzi was tuż pod lodowiec, do schroniska Adamekhutte. Otwarte jest między połową czerwca a końcem września i istnieje tu możliwość rezerwacji noclegu (zarówno prywatnych pokoi jak i wspólnych). Gwieździste niebo czy poranek pod lodowcem – brzmi nienajgorzej, prawda?
LANGBATHSEE
Mało znane jezioro w regionie Górnej Austrii, a tak naprawdę to dwa jeziora, bo poza głównym przednim jest też tylne. Większość moich austriackich znajomych nigdy tam nie była, a należą do moich ulubionych. Podobnie jak reszta jezior otoczone jest górami i doskonale nadaje się na spacer, wędrówkę czy kąpiel latem – bez plaży ale z mniej lub bardziej dzikimi miejscówkami wzdłuż jeziora. Nad jeziorem znajduje się rezydencja Franciszka Józefa z 1860, która służyła mu podczas polowań. Niedawno została odnowiona i dzisiaj podobno można ją wynająć, jednak za kosmiczną kwotę.
Obejście obydwu jezior to odcinek prawie 7km, na który spokojnie można zarezerwować 2h. Kto będzie miał ochotę ruszyć wyżej w góry – Brunnkogel (1708m) to jedna z wędrówek, którą przeszliśmy sami. Nie jest technicznie wymagająca, ale pod koniec trochę się dłuży. Po drodze pokonuje się ponad 1000m przewyższenia, a wejście trwa 3-4h. Na szczycie czekać będzie na was widok m.in. na lodowiec Dachstein.
Rezydencja Franciszka Józefa z której korzystał podczas polowań w tych stronach.
W drodze na Brunnkogel