Powoli koncze z zaleglosciami i to juz ostatnie posty, w ktorych pojawi sie Julia;). To byl jej ostatni dzien w NYC, spotkalysmy sie rano w Chinatown, a ona przywitala mnie rewelacyjnym deserem lodowym z najlepszym sosem karmelowym na swiecie;P.
Julia koniecznie chciala sprobowac przed wyjazdem pierogow z zupa, wiec poszlysmy do polecanej przez Jessego restauracji, innej niz ta, w ktorej jadlam soup dumplings dzien wczesniej.
Przechodzac przez Lower East Side trafilysmy na maly festyn…
…a mianowicie Miedzynarodowy Dzien Pikla.
Jeszcze bardziej zainteresowala mnie piekarnia Babycakes, o ktorej slyszalam na dlugo przed przyjazdem do NYC i nie raz przegladalam ich ksiazke kucharska.
Widzialam pare razy zdjecia z tej piekarni i wiedzialam, ze wnetrze mnie zachwyci;).
Babycakes slynie z tego, ze wypieki sa bezglutenowe.
Sprzedawczynie wygladaja tam przeuroczo!
Ktos szukal pokoju. Najfajniejsze ogloszenie z jakie kiedykolwiek widzialam!
Na pewno wroce do Babycakes i jeszcze napisze o tym miejscu, bo na razie niczego stamtad nie sprobowalam.
A teraz kilka fot ze street fashion.
Tutaj chdzilo o torbe tej dziewczyny, a raczej jej zawartosc:)).
Zakonczmy tego posta na wspanialych lodach z Il laboratorio del gelato, o ktorych czytalam jakis czas temu w magazynie “Edible Manhattan”, wiec ucieszylam sie, ze trafilam na ta lodziarnie zupelnie przypadkiem.
Sprobowalysmy kilku smakow i ostatecznie wybralysmy kahlue i akacjowo-miodowe, ktore przypomnialy Julii mlodziencze lata;)).
Written by
Ula
Further Reading...
Skąd masz kasę na te podróże?
May 26, 2013
Previous Post
Face Hunter's NYC Exhibition- the opening party.
Next Post