Menu
Podróże

Friday night with Soe.

Wczoraj wieczorem spotkalam sie z Soe, couchsurferem pochodzacym z Birmy, ktorego poznalam na co czwartkowym spotkaniu nowojorskich couchsurferow. Bez wiekszych planow pokrecilismy sie po Miescie, odwiedzilismy na chwile Museum of Modern Art, zjedlismy cos i na koniec usiedlismy na Union Square, zeby pogapic sie na to, co dzieje sie dookola.
Zapomnialam zabrac ze soba aparatu, wiec dzisiejsze zdjecia pochodza z iPhone’a.

Podziele sie tez z Wami moja wielka radoscia z okazji nadchodzych 8 wolnych dni!
Moja host rodzina jedzie na caly tydzien do Georgii, a chyba nie ma nic lepszego niz pusta chata dla siebie w centrum Manhattanu i jeszcze wyplata za ‘nicnierobienie’, lub jak kto woli: zwiedzanie Nowego Jorku i cieszenie sie zyciem;D.

Image Hosted by ImageShack.us
Myslalam nad zakupemm rocznej karty wstepu do MoMa (75$), ale jak wspomnialam o tym host rodzinie, to okazalo sie, ze Zack ma ta karte z pracy i jest nie tylko na jedna osobe, bo az na piec!:) Tak czy inaczej piatki od godz. 16 do 20 sa darmowe;).
Image Hosted by ImageShack.us
Ten film mnie ruszyl, z dwoch prostych powodow. Powtarzajacym sie ciagle motywem byl widziany oczami przechodnia Golden Gate Bridge oraz Brooklyn Bridge, dwa mosty, ktore juz zawsze beda wiele dla mnie znaczyc.
Image Hosted by ImageShack.us
Soe. Na spotkanie przyszedl z pracy, stad ten ubior;).
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Na pewno nie bede rozpisywac sie na temat zobaczonej sztuki, bo zeby sie na niej skupic, musze byc sama. Nie lubie chodzic po takich miejscach z kims.
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Do MoMa dotarlismy na godzine przed zamknieciem, wiec odwiedzilismy tylko dwa pietra.
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Na srodku jednej z sal stal mikrofon i kazdy mogl podejsc i wydrzec sie do niego;). Ku mojemu zdziwieniu nie brakowalo chetnych, ale ja nie czulam potrzeby;).
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Z MoMa przeszlismy sie do znajdujacego sie niedaleko Rockefeller Plaza, a na dachu tego budynku bylam w zeszlym roku, kiedy po raz pierwszy odwiedzilam Nowy Jork.
Image Hosted by ImageShack.us
Pozniej poszlismy w dol Miasta, a kiedy doszlismy do Little Korea, poszlismy cos zjesc.
Image Hosted by ImageShack.us
Podzielilismy sie jedna porcja wybranych dan.
Image Hosted by ImageShack.us
Na koniec zauwazylam cos, czego jeszcze nie jadlam, wiec kupilam na sprobowanie. Grilled bun with brown sugar. Smakowalo troche jak nalesnik.
Image Hosted by ImageShack.us
Weszlismy tez do azjatyckiego supermarketu. Jako ze Soe pochodzi z Birmy to mialam do niego troche pytan na temat roznych produktow i ich wykorzystania. Nie wiedzial az tyle, ile chcialabym wiedziec, wiec musze znalezc kogos innego z Azji, kto bedzie chcial spedzic ze mna godzine w supermarkecie i uraczyc mnie wiedza na temat, ktory mnie baaaardzo interesuje;).
Image Hosted by ImageShack.us
W okolicach Madison Square Garden mozna bylo zobaczyc kibicow hokeja.
Image Hosted by ImageShack.us
Wsiedlismy w metro i pojechalismy do Lower East Side.

Znalezlismy piekarnie z ponad 500 recenzjami na Yelpie, wiec musialam sprawdzic to miejsce.


Ja wybralam cookie sandwich a Soe cupcake. Moje ciastko bylo ok, ale gdyby nie dodano cukru do ciasta, to byloby znacznie smaczniejsze. Cupcake byl natomiast obrzydliwie slodki. Juz od dluzszego czasu, boje sie kupowac cupcakes, bo zazwyczaj sa niejadalne i taki byl ten. Chyba po raz pierwszy tak dobrze oceniane miejsce, rozczarowalo mnie w takim stopniu i potwierdzila sie tylko moja opinia na temat amerykanskich piekarni, ale o tym napisze moze kiedy indziej.

Bylo po 11, a ruch w piekarni nie ustawal.

Tak naprawde to caly wieczor zorganizowaly nam iPhony;). Jak nie wiedzielismy co robic, to sprawdzalismy mape, czy recenzje miejsc znajdujacych sie w okolicy. Poszlismy tez do kina na “The Social Network”, ale wyprzedano bilety.

Na koniec wyladowalismy na Union Square, gdzie przesiedzielismy na schodkach z godzine.

Soe powtarzal, ze musze miec jakies niewiarygodne szczescie w zyciu w zwiazku z tym co mi sie przytrafia. Rok w przepieknej Kalifornii (zna San Francisco i okolice w ktorych mieszkalam), a teraz zycie na Manhattanie w miejscu, ktore nawet jemu, mieszkajacemu w Stanach od wielu lat wydaje sie byc przykladem filmowego zycia;). Zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy, dopoki nie uswiadomia mi tego ktos miejscowy;).

W najblizszym czasie na moim blogu potrwa kampania reklamowa batonikow Duplo.
Tak sie sklada, ze to jedne z moich ulubionych slodyczy, ktore od dziecka kupowalam w Niemczech.
O polskiej premierze dowiedzialam sie z propozycji wziecia udzialu w kampanii reklamowej, wiec bylam podwojnie zaskoczona;).
W nadchodzacym tygodniu pojawi sie tu konkurs, w ktorym 10 osob bedzie moglo wygrac 10paki Duplo.
Moge Wam tylko zazdroscic, bo mi samej zostalo zaledwie kilka batonikow, z paczki ulubionych slodyczy, ktora do San Francisco przywiozla mi mama;).

http://promocjaduplo.pl/