Starałam się nie marnować czasu, kiedy mieszkałam w Kalifornii, a jednak spacerując teraz po Moss Beach żałowałam, że nie robiłam jeszcze więcej. Nabrałam wyrzutów sumienia z każdego słonecznego popołudnia przesiedzianego w domu, bo przecież mogłam pójść na spacer i chłonąć widoki, których na co dzień już mieć nie będę. Nawet tym razem, biegając po mojej miejscowości odkrywałam nowe zakątki, uliczki na których nigdy nie byłam, a to znaczy, że poprzednio nie zrobiłam wystarczająco dużo, żeby poznać swoją okolicę.
Z drugiej jednak strony zastanawiam się, czy nawet gdybym codziennie wieczorami chodziła na spacery, zdołałabym się nacieszyć tym miejscem na zapas? Czy mogłoby mi zbrzydnąć i wyjeżdżałabym stamtąd obojętna? Chyba nie ma takiej możliwości.
Jedyne co mi pozostaje, to cieszyć się, że miałam okazję w swoim życiu w ogóle mieszkać nad Pacyfikiem, w tak niesamowitej części Kalifornii…
Początkowo wydawało mi się, że 3 tygodnia spokojnie wystarczą mi na Zachodnie Wybrzeże, ale jednak zabrakło mi co najmniej dodatkowego tygodnia, żeby zrobić wszystko co chciałam, spędzić więcej czasu u host rodziny i nie spieszyć się z niczym.
Może uda mi się jeszcze zahaczyć o Kalifornię wracając latem do domu. Zobaczymy…


















