Po tygodniu spędzonym w Sao Paulo wróciłam na cztery ostatnie dni do Rio. Z autokaru przesiadłam się na lokalny autobus i przejechałam miasto, żeby dotrzeć do faweli Vidigal i tego samego hostelu, w którym zatrzymałam się wcześniej. Była akurat pora zachodzącego słońca, kierowca pędził jak szalony, a ciepłe powietrze wpadało przez otwarte szyby autobusu i wymuszało na mojej twarzy uśmiech. Rio w tych ciepłych kolorach wyglądało niewiarygodnie pięknie. Bardzo się cięszyłam z powrotu, czułam się trochę tak, jakbym wróciła do domu.
Tylko hostel bez z Laure, Tiago, Alexa i Hakana nie był już tym samym miejscem… Zostały pojedyncze znajome twarze, ale nikt z kim spędzałam wcześniej czas. Hostel świecił pustkami, a ja tęskniłam za ekipą, wieczorami szczególnie. Przesiadywałam na kanapie i myślałam o tym, co robilibyśmy wspólnie, albo o ile uboższe byłyby moje wspomnienia z Rio gdyby nie ta wesoła czwórka…
Ostatnie dni w Brazylii minęły mi na spacerowaniu po pobliskich okolicach, Leblon, Ipanemie, faweli Vidigal. Wykorzystałam też piękny słoneczny dzień jako ostatnią szansę na ‘złapanie słońca’, a zamiast Leblon i Ipanemy wybrałam się wreszcie na plażę położoną najbliżej hostelu.
Written by
Ula
10 min spacerem od hostelu stoi hotel Sheraton. Widok i okolica podobna do mojej, tylko różnica w cenie noclegu to kilkaset złotych, heh.
To miał być ostatni, podsumowujący post z Brazylii, ale okazało się, że mam więcej zdjęć niż myślałam, więc zakończenie przekładam na jutro. Napiszę m.in o bezpieczeństwie w Rio, kosztach podróży, a jeżeli interesuję Was jakiś szczególny temat, dajcie znać w komentarzach, zobaczę co da się zrobić.
Further Reading...
Wejście na Rinnerkogel i nocleg w schronisku
September 6, 2015Początek podróży i Punta Arenas
February 18, 2017They made a statue of us.
August 6, 2013
Previous Post
Subiektywny przewodnik po Rzymie.
Next Post