Menu
Życie

Czy mieszkając za granicą powinnam głosować w wyborach w Polsce?

Dostałam wczoraj wiadomość, na którą uznałam, że warto odpowiedzieć publicznie.

“Ula, mam pytanie. Jaka jest Twoja opinia, co do ludzi, którzy mieszkają już kilka, kilkanaście lat za granicą i nie mają zamiaru nigdy wracać do Polski? Uważasz, ze mają prawo decydować o czymś, co dzieje się w Polsce, mimo, ze ich to nie dotyczy? Pytam, bo jestem taką osobą i mam problem zdecydować, czy należy mi się takie prawo. Mieszkam w UK już ponad 6 lat i nie chcę wracać do Polski… czy naprawdę powinnam mieć jakikolwiek wpływ?”

Dodaję odpowiedzieć w formie posta, bo jestem przekonana, że takich osób jest więcej. Którzy się wahają, nie wiedzą czy powinni brać udział w wyborach, czy mają prawo, czy w ogóle wypada?
Z drugiej strony uczestniczący w wyborach ekspaci, to regularny temat dyskusji osób mieszkających w Polsce. Jedna strona nie widzi w tym problemu, druga uważa, że mieszkając za granicą nie ma się nic do powiedzenia na temat wydarzeń w kraju.

Póki mam tylko jedno obywatelstwo i mogę głosować tylko w Polsce, uważam, że ten głos nie powinien się zmarnować. I miałabym pewnie luźniejsze podejście, gdyby w Polsce było stabilnie, ale nie jest, a tegoroczne wybory uważam za wyjątkowe.

Tu nie chodzi tylko o to, czy wygra partia którą lubię czy nie. Czy nie odpowiada mi część programu partii rządzącej, albo że poglądy są nieco oderwane od moich.
Po tym co zobaczyliśmy przez ostatecznie cztery lata, jestem przekonana, że to nie są zwykłe wybory. To będzie walka o wolność, demokracje, praworządność, edukację, o prawa kobiet, mniejszości, a ostatecznie – prawa człowieka. O rozwój w dobrym kierunku, lub kolejny wielki krok w tył. Czy ludzie będą się nawzajem szanować czy mowa nienawiści i przemoc będzie jeszcze bardziej na porządku dziennym.

Tutaj nie musi mieć większego znaczenia  jak bardzo jest mi bliska Polska. Czy tęsknię, czy kiedykolwiek planuję wrócić.
Nie zgadzam się na to, żeby w którymkolwiek kraju, grupa rządzących postępowała tak, jak przez ostatnią kadencję PiS. Żeby co chwilę szerzono kłamstwa, łamano konstytucję, prawa obywateli, popełniano przestępstwa i ciągle wymijano się od konsekwencji. Nie zgadzam się, żeby media publiczne non stop szerzyły propagandę. Żeby podatki wszystkich obywateli szły na instytucję kościoła, która część z tych obywateli wyklucza i publicznie nieważa.
Nie mogę nic zmienić w innych krajach w których frustruje mnie polityka. Poza jednym. I dlatego tym głosem chcę móc zadecydować. Kiedy znowu dosięgną mnie wieści z kraju, że ktoś ze względu na swoją orientację seksualną spotkał się z nienawiścią lub przemocą, chcę mieć poczucie, że chociaż minimalnie przyczyniłam się do tego, żeby było inaczej. Kiedy bezmyślnie niszczone będzie środowisko, chcę wiedzieć, że zrobiłam coś przeciwko.

Udział w wyborach w Polsce, to nie jest dla tylko troska o jedno państwo i jego mieszkańców. Tak samo jak Polką, czuję się Europejką i na powodzeniu Europy zależy mi nie mniej niż kraju z którego pochodzę. Za jeden z największych przywilejów mojego życia uważam możliwość korzystania z dobrodziejstw Unii Europejskiej. Zależy mi, żeby Europa i jej poszczególne państwa umiały się ze sobą dogadywać.  Żeby potrafiły patrzeć wspólnie w przyszłość, podejmować ważne tematy i posuwać je możliwie szybko do przodu. Bez blokowania ich przez bezmyślnych przywódców, którzy nie mają pojęcia o efektywnej współpracy.
Jest mi wstyd, że Polska będąc jednym z największych beneficjentów Unii Europejskich, jest jednocześnie jednym z najbardziej niezdolnym do współpracy państw.

Zdaję sobie sprawę, że można mieć dystans do tego, co się dzieje w Polsce mieszkając od dawna poza krajem. Będąc szczęśliwym gdzie indziej. Rozumiem takie podejście i nie oceniam.
Czasami sama sobie myślę, że każdy demokratyczne państwo dostaje dokładnie to, czego chce, a decyduje o tym poprzez wybory parlamentarne czy referenda. I że należy to uszanować.
A potem przypominam sobie, że kiedy partia rządząca zaczyna uprawiać politykę w obrzydliwy sposób, to moim zadaniem jest stanąć po stronie tych, którzy najbardziej cierpią na jej konsekwencjach.

 

Jeżeli czujesz podobnie, weź udział w wyborach 13 października.