Kilka dni temu kręciliśmy dla zabawy teledysk do jednego z kawałków Champa. Nagrywaliśmy w jego pokoju i centrum miasta. Użyliśmy mojego aparatu, a kolega zajmie się edycją. Poniżej pare zdjęć z tamtego dnia. Jeżeli z filmiku wyjdzie coś ciekawego, to pokażę go na blogu.
Niestety wczoraj Champ poleciał na dobre do Tajlandii, ale o tym dramatycznym dniu pewnie jeszcze tu wspomnę;).
Jedna ściana pokoju Champa zapełniona była potretami jego znajomych. Większość z nich zabrał do Tajlandii, niektóre rozdał.
Stojąc na łóżku pstryknęłam kilka fot.
Champ wciągnął do teledysku Enrighta, naszego kolegę z piętra. Kazaliśmy mu ubrać coś czerwonego i jak zwykle skomponował stylowy ałtficik hehe.
Jedną scenę kręciliśmy w bocznej uliczce. Musiałam usiąść na ziemi, żeby objąć to co chciałam, a za mną stał Enright i Pedro. Z ulicy musiało to wyglądać dziwnie, bo w ciągu kilku minut zatrzymały się trzy osoby z pytaniem czy trzeba wezwać pogotowie i czy wszystko z nami w porządku.
Pedro, Champ i Enright.
Przerwa na ogrzanie się w sklepie.
Po wszystkim Champ ugotował dla nas tajską kolację, a ja dodatkowo zrobiłam z spaghetti z pesto i meatballs.